Polana

+3
Posejdon
Kimiko Kato
Hades
7 posters
Go down
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Polana     Empty Polana

Sro Paź 04, 2017 11:28 am
Polana na skraju lasu, odosobniony kawałek zieleni na terenie Sanktuarium - miejsce idealne do przechadzek i spędzania czasu z dala od głównych siedzib. Potężne drzewa rzucają przyjemny cień na gęstą trawę, wśród której rosną urodziwe, choć znane wszystkim kwiaty takie jak koniczyna i mlecze. Znaleźć tu można również pospolite zioła a w okresie jesiennym mnóstwo kwitnącego wrzosów. W lecie czuć zapach nagrzanej słońcem ziemi, a w zimie polana staje się zasadzką, kryjąc nierówne podłoże pod warstwą śniegu. Kilka pniaków na krawędzi lasu i polany to idealny miejsce by zrobić sobie chwilę przerwy, często słychać to ptasi śpiew i bzyczenie pracowitych pszczół - polana tętni życiem, wystarczy się tylko przyjrzeć, by to ujrzeć. Bujnie owocujące krzewy jagodowe skryte są za kępami trawy oraz kamieniami, lecz jeśli ktoś wie jak szukać, na pewno je znajdzie.
Kimiko Kato
Kimiko Kato
Liczba postów : 68

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Polana     Empty Re: Polana

Sob Kwi 25, 2020 4:13 pm
Kimiko kiwnęła głową potwierdzająco na słowa Antary. Spakowała to co uważała za słuszne i na dodatek kilka maści, które miała na czarą godzinę, być może teraz jej się przydadzą.
-Dzięki to miłe z Twojej strony - rzuciłą do dziewczyny wychodząc z domku i zamykając je. Gdy Antara wyciągnęła branzoletkę Kimiko uniosła brwi ku górze, lecz nie odmówiła, w końcu to od samej Bogini. Założyła branzoletkę na prawą dłoń po czym obejrzała ją z każdej strony. Uśmiechnęła się pod nosem.
-Dzięki - mruknęła z zadowoleniem. Poszła przodem prosto przed siebie idąc ramię w ramię z Antarą, rozglądała się na boki zastanawiając się czy aby na pewno sobie poradzi i czy da radę. Jednak skoro już zdecydowała się iść po swoją zbroję to z pewnością nie odpuści. Przez większość drogi milczała nie wiedząc co powiedzieć, z jednej strony była w szoku z drugiej czuła się podekscytowana wyprawą jaka na nią czeka.
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Polana     Empty Re: Polana

Sob Kwi 25, 2020 11:11 pm
~MG~
***

Antara odprowadziła Kimiko na sam skraj Sanktuarium. Nie można było go opuszczać teleportacją, ani lotem, jedynie na piechotę. To było swego rodzaju zabezpieczenie przed nieproszonymi gośćmi, którzy chcieliby udać się prosto do kwater Ateny. Dzięki temu ograniczeniu, muszą przebyć wszystkie 12 Domów Zodiaku, napotykając na swej drodze 12 Złotych Rycerzy, gotowych oddać życie za swoją boginię. Jednym z nich, naturalnie, była Antara.
Kobiety zatrzymały się. Zielonowłosa położyła dłoń na ramieniu Kimiko. Zdjęła maskę, biorąc głęboki wdech. Uśmiechnęła się do blondyny i skinęła do niej głową.
- Będzie dobrze. Uwierz w siebie. Posiadasz odpowiednie zdolności do zdobycia zbroi, tylko nie wierzysz w siebie. Zauważyłam to na arenie. Po prostu... Trochę więcej wiary. - skinęła ponownie głową i poklepała ramię Kimiko. Zaraz po tym nałożyła maskę na twarz i odwróciła się na pięcie. Odeszła na kilka kroków, zatrzymując się w miejscu. Wiatr kołysał na boki jej włosami, a spadające z drzew liście leniwie opadały na ziemię, kręcąc się dookoła własnej osi.
- Niech Twa konstelacja Cię prowadzi, Kimiko. - Rycerz Skorpiona uniosła rękę do góry, machając dłonią na boki w pożegnalnym geście.
- Następnym razem spotkajmy się jako rycerze. - rzuciła na odchodne, znikając zaraz za rogiem, ginąc za drzewami i krzakami. Kimiko została sama. Przed nią droga do Chin, długa i wyboista, ale jeśli wykaże się odpowiednio, otrzyma nagrodę o której do tej pory mogła jedynie śnić.

Jakiś czas później, na skraju polany, poza granicami Sanktuarium...

Kimiko szła przed siebie, słońce ogrzewało jej ciało, a ptaszki ćwierkały wesoło ptasie pieśni. W pewnej chwili usłyszała dźwięk łamanej gałązki. Dochodził gdzieś z boku, z pobliskiego gaju. Gdy spojrzała w tamtą stronę, ujrzała święcące ślepia i cichy, niemiły rechot.
- Ke, ke, ke. - urwał się tak nagle, jak tylko się pojawił. Zaraz jednak, dziewczę poczuło na swoim karku oddech obcej osoby. Gdy tylko się odwróciła, jej oczom ukazał się mężczyzna w długim, czarnym płaszczu.
- Dokąd to panienka się wybiera? Ke, ke, ke... - ponownie się zaśmiał, wyciągając dłoń w stronę Kimiko.

Spoiler:
Kimiko Kato
Kimiko Kato
Liczba postów : 68

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Polana     Empty Re: Polana

Czw Kwi 30, 2020 3:32 pm
-Nie do końca przekonana jestem czy chodzi o wiarę w siebie, lecz niech CI będzie - kiwnęła głową na zgodę, nie zamierzała jakoś zagłębiać ten temat. Być może to była racja, może nie, albo po prostu była to pół prawda. Ostatecznie stwierdziła, że coś w tym może być.
-Taa... Niech mnie prowadzi - mruknęła pod nosem sama do siebie po czym uniosła rękę w geście pożegnania i pomachała Antarze na do widzenia.
Droga spoza Sanktuarium nie różniły się jakoś specjalnie, być może dlatego, że było tu sporo pól i ogólnie dużej wolnej przestrzeni. Gdy po chwili usłyszała jakiś dziwny rechot, dostrzegła nieznajomą osobę, uniosła krew ku górze i automatycznie cofnęła się z trzy kroki w tył widząc wyciagniętą rękę.
-Zwykła przechadzka, nic nadzwyczajnego - odrzekła jednocześnie przy tym marszcząc brwi. Nieznajomy jegomość nie spodobał jej się dlatego też miała zamiar obejść go szerszym łukiem by dalej móc iść przed siebie.
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Polana     Empty Re: Polana

Sob Maj 02, 2020 4:06 pm
~MG~
***

Zakapturzony jegomość znów zarechotał, pokazując swoje przeżółkłe zębiska. Nie zamierzał odpuścić, co więcej, zamierzał przejść do nieco bardziej otwartej ofensywy. Gdy Kimiko postanowiła go wyminąć i ruszyć dalej, on natychmiast udał się za nią. Przez chwilę nie mówił nic, jedynie ją obserwował i uśmiechał się nieprzyjemnie.
- Pozwól, że będę Ci towarzyszył, dziewuszko, khe khe khe... - znów się zaśmiał, zbliżając się do niej jeszcze bardziej. W końcu zrównał się z nią, idąc krok w krok, łeb w łeb. Cały czas na nią spoglądał, obserwował ją, każdy jej ruch.
- Może chce panienka potrzymać się za ręce? - zapytał, unosząc swoją rękę, a spod czarnego, poszarpanego rękawa, wyłoniła się koścista dłoń o skórze tak suchej, jak wyschnięta od słońca gleba. W niektórych miejscach znajdowały się rany, jakby zadrapania, ale przypomina to bardziej rozdrapaną skórę przez paznokcie. Nie był to przyjazny widok. 
- Powiedz, powiedz, może chcesz się całować? - zapytał, wystawiając swój język, który był równie żółty, jak jego zęby. Powstrzymał się jednak przed jakąkolwiek akcją, wyskakując do przodu i zagradzając sobą dalsze przejście. Rozłożył ręce na boki i gdy tylko przestał rechotać, jego nastawienie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni.
- Obawiam się, że dalej nie pójdziesz. Nasza miłość nie przyszłości, niestety. Pandora-sama zabiłaby mnie, gdyby przepuścił taką okazję do porwania kogoś z Sanktuarium. Poddaj się, to nie będzie boleć, khe khe khe! - zarechotał, a był to dźwięk tak okropny, że od samego słuchania robiło się niedobrze.
Kimiko Kato
Kimiko Kato
Liczba postów : 68

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Polana     Empty Re: Polana

Pią Maj 08, 2020 12:32 pm
Co jak co, ale jego słowa to do niej nie przemawiały. Większość z jego bełkotu po prostu zignorowała, a nawet kilka krotonie go odpychała by tylko się do niej nie zbliżał. Gdy zagrodził jej drogę jej ciało z automatu cofnęło [prawą nogę] się o krok do tyłu.
-Ah tak? A więc chcesz walki? - Uniosła brew ku górze dość znacząco. Póki co nic nie wskazywało na to aby ta podróż miała się skończyć spokojnie. Zdjęła plecak, a następnie powolnym ruchem zsunęła go dłonią na ziemię. Pandora... Jeszcze jej tutaj brakowało. Chyba nie mam wyjścia. Cofnęła się o krok do tyłu[lewą nogą] i stała tak przez plus minus trzydzieści sekund jeżeli w tym czasie pan brzydala zamierza się do niej zbliżyć Kimiko zacznie skupiać swoje cosmo w centralną część stopy[prawa stopa]. Następnie robiąc niewielkie odbicie od swojej lewej stopy postara się unieść prawą nogę i wycelować cosmo prosto w genitalia swojego przeciwnika. Miała nadzieję, zaskoczyć go tym atakiem, gdyż pewnie tego się po niej nie spodziewał. Oczywiście brała pod uwagę unik bądź kontratak, w takim wypadku po prostu ustawi się w pozycji obronnej gotowa na przyjęcie ewentualnych ciosów ze strony oponenta.

Trening start
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Polana     Empty Re: Polana

Sob Maj 09, 2020 4:10 pm
~MG~
***

- Kukuku... - śmiał się paskudnie, wyciągając ręce w stronę dziewczyny. Poruszał swoimi palcami jak mackami, uśmiechając się do tego zadziornie. Był odrażający i ohydny. 
Mężczyzna podchodził coraz bliżej, w ogóle nie przejmując się tym, że dziewczyna może wyprowadzić atak. W pierwszej chwili gdy się poruszyła, myślał, że zacznie uciekać. Zdziwił się mocno, kiedy okazało się, że to nie próba ucieczki, a właśnie ataku! Nie spodziewał się ciosu w krocze, przygotowując się tylko na obronę tych górnych części ciała. 
Czując mocny ból między nogami, zawył głośno i żałośnie. Zgiął kolana do siebie i upadł na niego, trzymając się rękami za swoją obitą "męskość".
- T-to nie f-fair... - wyjąkał cicho, nie mogąc nic więcej z siebie wyrzucić. Padł zaraz twarzą na glebę, ciągle dłońmi trzymając się w obolałym miejscu.
- Jak tylko wstanę, to ci się oberwie, ty, ty... gówniaro! - warknął, a po chwili kichnął, bo jeden z mleczy drażnił jego nos. Smarki wystrzeliły z jego nosa, spadając od razu na materiał płaszcza. Wyglądał żałośnie. Żałośnie do kwadratu.
Szybko, Kimiko! Uciekaj!
Kimiko Kato
Kimiko Kato
Liczba postów : 68

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Polana     Empty Re: Polana

Nie Cze 07, 2020 5:36 pm
-Ha! Dobrze Ci tak - Dla pewności tylko podeszła oraz kucnęła nad męzczyzną prostując dłoń dość sztywno, uderzyła go w kark na tyle mocno, bo zrobiło mu się ciemno przed oczami. A gdy to uczyniła wzięła ze sobą swoje manatki, ubrała plecak na plecy i ruszyła przed siebie. Zerknęła jeszcze tylko na rzeczy dookoła czy oby wszystko ma i czy ten zbok przypadkiem czegoś jej nie zabrał.
-A w domu to wszyscy kurwa zdrowi byli... - powiedziała do siebie pod nosem idąc dalej przed siebie. Nie przewidywała, że znajdzie kogoś wysłanego przez samą Pandorę, słyszała o niej w Sanktuarium to fakt, ale żeby ktoś na nią gonił? No to tutaj miała lekki szok wypisany na twarzy, mimo tego nie zamierzała się wycofać, miała wiele przeszkód na swojej drodze i każdą potrafiła przeskoczyć tym razem będzie tak samo. Rozglądała się na boki dość uważnie by nic nie przeoczy albo kogoś. Być może znajdzie jeszcze kogoś na swojej drodze dlatego też po prostu chciała być czujna albo po prostu zareagować w odpowiednim momencie. Gdy szła przed siebie regularnie podsuwała paski plecaka na swoich ramionach by mieć rónowagę, a ta była kluczowa by chód był jak najbardziej komfortowy. Co jakiś czas pogwizdywała sobie piosenkę i zerkała na plecionkę podarowaną od Antary, którą zrobiła sama Atena. Naprawdę była śliczna ta bransoletka.

Koniec treningu
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Polana     Empty Re: Polana

Sro Cze 10, 2020 7:04 pm
~MG~
***

Kimiko pozbyła się natręta. Nie było wiadome jednak, czy był on silniejszy, ponieważ nie miał okazji wykorzystać swojej energii kosmicznej. Oberwał tam, gdzie mężczyzn boli najbardziej i, co tu dużo pisać, nie spodziewał się tego... Dziewczyna czym prędzej udała się w dalszą podróż. Ta trwała długo, a nie była to nawet połowa.
Gorące słońce ogrzewało Kimiko, sprawiając, że pod maską było naprawdę gorąco. Nie było nikogo w pobliżu, więc zdjęcie blaszanej pokrywy nie powinno być problemem.

Jakiś czas później...

Górzyste tereny zaczęły się malować przed obliczem Kimiko. Wielka góra wyrosła jakby znikąd, sprawiając wrażenie, że sięgała czubkiem do nieba. Co więcej, sam szczyt zasłonięty był przez chmury. Nie było go widać.
- Oi, oi, jesteś z Sanktuarium? - męski głos zaszumiał w głowie dziewczyny. Brzmiał młodzieńczo i z pewnością nie tak złowieszczo, jak ten wcześniejszy.
Kimiko usłyszała szelest, a później stukot podeszwy uderzających o twarde podłoże. Dochodził zza jej pleców. Gdy się odwróciła, ujrzała młodego chłopaka. Uśmiechał się delikatnie, opierając rękę na boku. Wyglądał na pewnego siebie i na pewno nie sprawiał złego wrażenia.

Spoiler:
_____
z/t -> Góry
Posejdon
Posejdon
Liczba postów : 218

Polana     Empty Re: Polana

Sob Cze 27, 2020 7:17 pm
MG MODE

Na prośbę Mardoniusza, to właśnie Kitalpha udał się na polane, gdzie ponoć dzieją się dziwne rzeczy. Było południe, ale na pewno na miejscu powinny być jakieś wskazówki. Kitalpha  jedynie mógł zastać ubranego na zielono podróżnika, który przesiadywał pod drzewem, posiadając na głowie jakiś dziwny kapelusz. Pogrywał sobie na harmonijce. Nie była to jednak byle jaka melodia. Była wręcz piękna. Dzieciaki wsłuchiwały się w to, były tym zauroczone wręcz. Gibały głowami na boki, a rodzice w pobliżu od czasu do czasu zapełniali drobniakami sakwę tajemniczego Jegomościa. Czy to może być jakiś ukryty cel? Od czegoś należy zacząć, czyż nie?
Yinyue
Yinyue
Liczba postów : 44

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Polana     Empty Re: Polana

Pon Cze 29, 2020 5:12 pm
Po kilkunastu minutach wędrówki Yinyue znalazła się na pięknej, spokojnej polanie. Przez pewien czas od przybycia do tego miejsca, podziwiała przestrzeń wokół siebie, ciesząc się tym pięknym dniem, wąchając różne kwiaty. Po czym rozejrzała się po całym terenie by być pewną, że nikogo tu nie ma. Na szczęście była sama, dlatego ściągnęła niewygodną maskę. Powolnym krokiem podeszła na skraj polany pod duże drzewo i usiadła na trawie w typowej pozycji do medytacji, maskę położyła obok siebie. Wyciszyła swój oddech jak i myśli, skupiła się na energii Qi wewnątrz siebie. Odcięła się od wszystkiego jak i jednocześnie była skupiona na najdrobniejszym dźwięku dookoła niej, jak trzepot skrzydeł motyli czy szum wiatru. Ćwiczyła nad swoją energią kosmiczną.

Sama nie wie ile czasu spędził na medytacji, jednak kiedy otworzyła oczy już robiło się szaro. Powoli wstała z ziemi ówcześnie biorąc do ręki maskę, którą wcześniej tam zostawiła. Otrzepała się z niewidzialnego kurzu, brudu i ruszyła w drogę powrotną do swojego aktualnego miejsca zamieszkania. Uważała ten dzień za udany, była zmęczona a wizja tego, że jutrzejszy dzień będzie wyglądał podobnie wcale jej nie pocieszała. Ale wiedziała, że jeśli chce stać się silniejszą musi wytrzymać. "z/t"

Koniec treningu 17:10
Kitalpha
Kitalpha
Liczba postów : 87

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Polana     Empty Re: Polana

Sob Lip 04, 2020 4:26 pm
Gliese odpłynął, a Kitalpha został w Sanktuarium sam. To był początek nowej ery, bo pierwszy raz od dawna, bracia zostali rozdzieleni. Jeden jak i drugi, obaj mieli marzenie, by kontynuować to, co zaczął ich ojciec, Celeris. Marzyli o otrzymaniu legendarnych, zodiakalnych zbroi, które oferowały noszącym je ludziom niesamowitą siłę i kontrolę nad energią kosmiczną. Byli o krok od realizacji tych postanowień, niemniej jednak, był to krok nad wielką przepaścią, gdzie każdy błąd może spowodować upadek i bolesne doznanie, zarówno dla ciała jak i duszy.
Najważniejszy był trening i hartowanie ciała, by żadna niespodzianka nie była w stanie zaskoczyć w przyszłości.


Kitalpha dotarł w końcu w odpowiednie miejsce, by odsapnąć trochę, przemyśleć ostatnie wydarzenia i skupić się na rozwoju swego kosmosu. Zatrzymał się gdzieś, gdzie nikomu nie wadziłaby jego obecność i przykucnął, siadając zaraz po turecku. Położył dłonie na kolanach i zamknął oczy.

Ciemność.

Kropla wody spadła z wysoka, rozbijając się o dno. Kręgi rozeszły się we wszystkich kierunkach, coraz bardziej rosnąc i rosnąc, aż w końcu przestały istnieć.
W miejscu upadku kropli, siedział Kitalpha. Był nagi, jego włosy powoli powiewały, wprawiane w ruch przez delikatny wiatr. Ciemna przestrzeń zaczęła się zmieniać. Od czarnej, wielkiej otchłani, przemieniać zaczęła się w granatowe płótno. Po chwili jednak, niczym machnięciem pędzla, granat miejscami przybrał jaśniejszy odcień, jakby ktoś błękitną farbą splamił niechcący swoje dzieło. Dosłownie po kilku momentach, jakby za pomocą kościelnego kropidła, białe plamki wyszły na wierzch, przywodząc od razu na myśl gwiazdy.
Całe ciało młodzieńca, poczynając od dłoni, pokryło się błękitną aurą, która falowała swojsko i spokojnie, zbierając i przetłaczając, niczym krew, energię kosmiczną po każdym zakamarku ciała, gdzie żyły tworzyły naturalny tunel.
Skrzyżowane nogi drgały lekko, jakby chciały się wyzwolić ze swoich okowów. Zamknięte powieki, mocno, szczelnie i porządnie, teraz otwierały się z wolna, przebudzały się, pozwalając oczom dojrzeć piękny obraz kosmosu, gdzie malowały się już nie tylko gwiazdy, ale i mgławice i komety. 
Czy to działo się naprawdę? Czy było to jedynie projekcją umysłu Kitalphy, który tak bardzo pragnął odpowiedzi na pytanie dotyczące swego istnienia? Czymże był w porównaniu do wielkiego, nieskończonego, niebezpiecznego ale i pięknego kosmosu? Jedną, niewielką jednostką, która z pozoru nic zmienić nie mogła. Z pozoru, ponieważ nawet najmniejsza nadzieja, może doprowadzić do cudu. Do upragnionej zmiany. Pytanie, czy na lepsze?

Spoiler:

Czuł ją. Czuł energię kosmiczną, która przepływała przez jego ciało, jak wrzała w jego żyłach, gotując jednocześnie krew, ale nie robiąc jej żadnej krzywdy.
Energia kosmosu... Kto by pomyślał? Moc pozwalająca rozbijać na atomy wszystko to, co tylko stanie na drodze. Niszczycielska i życiodajna moc jednocześnie.
Otwarty kosmos powoli poruszał się przed siebie, mieniąc się różnymi kolorami, począwszy od błękitu, granatu, na bordo kończąc. Dziwne zjawisko, jednakże jak piękne i tajemnicze. Gwiazdy i mgławice odbijały się w błękitnych oczach Kitalphy, przenikając jego duszę.
Nie był pewien, ale przez chwilę zdawało mu się, że dostrzega gwiazdy swojej konstelacji. Strzelec pojawiał się i znikał, a gwiazdy składające się na jego ciało, migały i gasiły się, zupełnie tak, jakby mrugały do Kitalphy.

Spoiler:

W pewnej chwili strzała Strzelca skierowała się grotem ku białowłosemu. Ostry czubek rozbłysnął się jasnym światłem, a po chwili cięciwa została zwolniona, z impetem wypychając strzałę. Mknęła tak szybko, że nie było czasu na ucieczkę. Wbiła się w klatkę piersiową Kitalphy, przeszywając na wylot jego serce. Fontanna czerwonej posoki tryskała aktywnie, jak rozgrzany wulkan, plamiąc i bezczeszcząc kosmiczne płótno. Błękitne oczy zalały się szarością, wyzbywając się kolorów życia.
W tej samej chwili usłyszał słowa, które odbiły się echem w jego głowie. Znajomy głos, ale nie do końca możliwy do rozpoznania. Towarzyszył mu śpiew kobiety. Dźwięk tak czysty jak rzeki Pól Elizejskich. Piękny, nieskazitelny, smutny... Aria.

"Obudź się"

Déjà vu.

"Obudź się!"

Światłość.

Powieki z wolna otworzyły się, a świat chwilę temu tak rzeczywisty, teraz był ledwie wspomnieniem. Światło rozbijało się o zieloną trawę, przebijało się przez korony drzew, dziurawiąc przyjemny i chłodny cień. Śpiew ptaków i szum liści był piękny. Melodia potrafiąca ukoić każde, nawet najbardziej potępione i udręczone serce.
Spojrzawszy na swe dłonie, Kitalpha ujrzał jak błękitna aura ucieka, kieruje się do góry, jakby chciała zostać połączona z resztą kosmosu, którym była tylko w niewielkiej części, oderwana brutalnie i rozbita na atomy.
Czy to ma sens? Wszystko ma sens i jednocześnie go nie ma. Wszechświat jest skomplikowany i niemożliwy do opisania zwykłymi słowami. Rodzi się pytanie, czy są słowa niezwykłe?

Skończywszy rozprawki nad istnieniem i wglądem wgłąb siebie, Kitalpha wstał na nogi, otrzepując swoje spodnie z trawy. Obiecał sprawdzić coś, czym martwił się Mardoniusz. Nadeszła odpowiednia chwila. Był pewien, a wcześniej się wahał. Teraz jego umysł był w odpowiednim miejscu, o odpowiedniej porze. Nigdy nie był tak zgrany z ciałem, jak teraz.
- Dobrze więc... - uniósł kąciki ust w lekkim uśmiechu. Przeczesał dłonią swoje włosy i spojrzał w niebo. Delikatny uśmiech powiększył się. Nadszedł czas.
- Jestem gotów.
_____
Koniec treningu
Posejdon
Posejdon
Liczba postów : 218

Polana     Empty Re: Polana

Nie Lip 05, 2020 3:32 pm
MG MODE

Zaiste, była to piękna melodia dla uszu, jednakże nie trwała ona wiecznie. Nagle na polanie zawitała cisza. Nie było nic słychać poza odgłosami ptactwa oraz świerszczy buszujących gdzieś w trawie. Oczywiście, kiedy grajek zakończył zabawianie innych swoją muzyka, otrzymał owacje na stojąco od rodziców, którzy przyglądali się wszystkiemu w trosce o bezpieczeństwo swoich pociech. Muzyk ukłonił się i podziękował za dary jakimi go tutaj obdarzono. Wracając, na swej drodze zauważył Kitalphę, który chyba oddał się medytacji albo zwyczajnie odpłynął gdzieś wspomnieniami czy coś w tym stylu.
- Hej. Zgubiłeś się, młodzieńcze? -
Zapytał przekładając swój bagaż przez ramię. Zawartość tej torby była zagadką, ale czy zwykłego grajka można podejrzewać o jakieś nieprzyzwoite lub niebezpieczne zachowanie, po tym co ujrzał Kaus? Kto go tam wie...
Kitalpha
Kitalpha
Liczba postów : 87

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Polana     Empty Re: Polana

Wto Lip 07, 2020 7:24 pm
Kitalpha stanął na nogi, gotów do dalszej drogi. Otrzepał swoje cztery litery, dokładnie, bo to wstyd, żeby dorosły mężczyzna miał ubrudzony tyłek. Nim zdążył się zorientować, obok niego pojawił się, ale nie znikąd, grajek z bagażem na plecach. Zapytał Kausa, czy wszystko w porządku, na co ten uśmiechnął się delikatnie, przeczesał dłonią włosy, które spadały mu na czoło i de facto do oczu, skinął głową i odpowiedział wesoło.
- Nie, skądże. Jestem dokładnie tam, gdzie chciałem być. - uśmiech z delikatnego przemienił się w nieco tajemniczy, a większej nutki suspensu dodawały lekko przymrużone oczy.
- Co takiego niesiesz? Wygląda na ciężkie.  - zapytał, wskazując palcem na torbę na plecach nieznajomego. Co prawda, to nie była jego sprawa, ale zaczepiony przez obcą osobę, chciał jakoś podtrzymać rozmowę.
- Słuchaj... Szukam grupki ludzi... Podobno często przychodzą na tę polanę. Nie widziałeś ich może? - zapytał, kątem oka zerkając na grajka. Po chwili rozejrzał się dookoła, chcąc sprawdzić, czy nikt nie nadchodzi. Póki co, było spokojnie, a na polanie znajdował się tylko on i niedoszła muzyczna gwiazda.
Kitalpha wszystkiego się spodziewał. Morderczych rolników z ostrymi kosami, złych rycerzy szukających zemsty, zstąpienia bogów na ziemię w celu ukarania ludzkości, ale nie... Grajka. Od tak.
Posejdon
Posejdon
Liczba postów : 218

Polana     Empty Re: Polana

Wto Lip 07, 2020 11:55 pm
MG MODE

Grajek zaczepił Kitalphę. Wszystkiemu towarzyszył serdeczny uśmiech na ustach kapelusznika. Nie wiedzieć czemu, białowłosy zapytał o zawartość torby Włóczykija. Jednakże ten nie robił z tego problemu zerkając na swój bagaż.
- Parę ciuchów i masa drobniaków. Moim prawdziwym skarbem była ta harmonijka. -
Tutaj wyjął z kieszeni ów instrument i z nostalgią zaczął wpatrywać się swój sprzęt, dzięki któremu zdobywał serca dzieci i nie tylko. Sprawiało mu to nie lada przyjemność, a jeśli może przy tym nieco zarobić to czemu nie. Na pierwszy rzut oka, sprawiał wrażenie biednego, ale kto wie co kryje się za Jego sarnimi oczyma.
- Okolica ostatnio nie jest zbyt bezpieczna. Słyszałeś może o najemnikach w czarnych zbrojach? -
Zapytał z zaciekawieniem. Ta informacja może być dość istotna, o ile ma ona związek z tym, o co prosił Kitalphę Jego czerwonowłosy kompan. Tutaj zamilkł i czekał na potencjalną odpowiedź. Jednakże Włóczykij zwiększył czujność, gdyż wyczuwał, iż coś w pobliżu gdzieś czyha bądź ich obserwuje z ukrycia. A może to tylko takie wrażenie?
Kitalpha
Kitalpha
Liczba postów : 87

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Polana     Empty Re: Polana

Sro Lip 08, 2020 7:55 pm
Drobniaki? Przydałoby się trochę grosza Kitalphie. Głównie na ubrania i na coś innego, niż to, co podawane jest w Sanktuarium do jedzenia. Poza tym, zapas pieniędzy nigdy nie zaszkodzi, a może pomóc, gdy nadejdzie ta najczarniejsza godzina. Trzeba będzie o tym pomyśleć, ale później, kiedy już sprawa Mardoniusza zostanie wyjaśniona.
- No cóż... W sumie, nie moja sprawa. Wybacz, że zapytałem. - białowłosy skinął głową, uśmiechając się delikatnie. Nie powinien był pytać o prywatne rzeczy obcej, dopiero co napotkanej, osoby! Ciekawość cechująca Gliese'a mu się udzieliła.
Kolejny temat poruszony przez nieznajomego grajka, bardzo zaciekawił Kitalphę. Najemnicy w czarnych zbrojach? Czyżby mieli jakieś powiązanie z Sanktuarium, skoro nosili zbroje. Może... Może to słudzy innego bóstwa? Co, jeśli to po prostu źli ludzie, mający złe zamiary i równie złe występki na swoich kontach?
Kitalpha pokiwał głową przecząco, a zaraz obejrzał się za siebie. Nowina o podejrzanych typach w jeszcze bardziej podejrzanych zbrojach, była dość niepokojąca. Atmosfera się zagęszczała.
- Nie, nie słyszałem. Znajomy poprosił mnie, bym sprawdził, co się tutaj wyrabia. - młodzieniec zmrużył oczy, palce przykładając do swego podbródka. Zaczął dumać, starając sobie przypomnieć, czy Mardoniusz wspominał coś jeszcze. Niestety, widział wszystko tak, jakby było zakryte gęstą mgłą. Nie mógł przypomnieć sobie szczegółów. Zmuszony był improwizować.
- Wydaje mi się, że należy zaczekać do wieczora, albo... Nie wiem... Może zejść z widoku? - białowłosy wzruszył ramionami, kolejny raz oglądając się na boki. 
W tej samej chwili, do głowy Kitalpha wparowała nagła myśl. Co, jeśli ten nieznajomy, napotkany zupełnie przypadkowo, był jednym ze wspomnianych najemników? Istniała taka możliwość. Kitalpha, dla bezpieczeństwa, zwiększył swoją czujność, przykładając większą wagę do każdego, nawet najmniejszego, ruchu rozmówcy.
Posejdon
Posejdon
Liczba postów : 218

Polana     Empty Re: Polana

Pią Lip 10, 2020 1:51 am
MG MODE

Kapelusznik lekko się uśmiechnął, gdy Kitalpha zaczął przepraszać za swoją wścibskość.
- Nic nie szkodzi. Haha. -
Odparł, wciąż głaszcząc swój instrument. Włóczykija zaczepiło młode dziecię, które szturchało go za nogawkę i z maślanymi oczyma pytał, czy jutro też znajdzie dla nich czas.-
- Postaram się, ale nic nie obiecuję, młody. Haha -
Ten z uśmiechem na ustach zaczął biec w kierunki matki, pokazując swoją radość wszystkim dookoła. Jednakże warto powrócić do sprawy białowłosego pretendenta.
- Słyszałeś o tym, co stało się na rynku w Rodorio? -
Zapytał z zaciekaniem, drapiąc się po swoim podbródku i wzrok zwracając gdzieś w niebiosa, jakby wypatrywał nagłej zmiany pogody lub coś w tym stylu.
- Obawiam się, że tutaj nastąpi to samo, tylko na większą skalę. Mam wrażenie, że macza w tym palce jakiś bogaty panicz, któremu nie podoba się nadmiar cudzoziemców tutaj. Nie wiem dlaczego, bo spotkałem wielu porządnych gości, którzy nie pochodzili stąd. -
Tutaj na chwilę zrobił pauzę, gdy Kitalpha wspomniał o wieczornej ustawce. To faktycznie może być ważna wskazówka, o ile można to w ten sposób interpretować.
- Brzmi podejrzanie, ale obawiam się, że tutaj pierwsze skrzypce może grać jakiś najemnik. Widziałem takiego jednego w czarnej zbroi, który błąkał na obrzeżach miasta. Nie wyglądał na przyjemniaczka. Mam jednak pewność, że wszystko może mieć związek właśnie z Nim. Być może podburza innych lub im grozi, by współpracowali z Nim. Nie wiem, trudno powiedzieć. Na twoim miejscu trzymałbym się z daleka od niego. -
Powoli robiło się ciemno, a gdzieś w oddali słychać jakieś głosy, które byłby coraz bardziej słyszalne dla ich obu. Włóczykij skwasił minę i z niepokojem próbował dojrzeć czy faktycznie coś się zbliżało.
- Cholera! Schowajmy się gdzieś! -
Rzekł, trzymając za rękaw Kitalphę, samemu wskazując palcem pobliskie krzaki, gdzie mogli bezpiecznie się ukryć, a może jednak warto stanąć przed tabunem ludzi, którzy się właśnie zbliżali?
Kitalpha
Kitalpha
Liczba postów : 87

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Polana     Empty Re: Polana

Nie Lip 12, 2020 7:06 pm
Kitalpha uśmiechnął się, widząc radosne i przyjazne podejście grajka do ludzi. Chyba nie mógł być złym człowiekiem? Owszem, mogła to być tylko gra, ale czy sprawiłby sobie aż tyle kłopotu, by zwieść zwykłego, nic nie znaczącego mieszkańca Sanktuarium? Nie mógł wiedzieć, że Kitalpha pretendował do miana Złotego Rycerza, prawda? A może... Może jednak wiedział? Tyle pytań, tyle teorii i zero jakichkolwiek odpowiedzi.
Białowłosy skinął tylko głową, gdy padło pytanie o tym, czy wie co działo się na rynku. Nie chciał mówić, że brał w tym bezpośredni udział. Po co miałby to robić? Dlaczego miałoby to interesować muzyka? Właśnie.
- W takim razie... Muszę tu zostać i załatwić tę sprawę do końca. Obiecałem to komuś. Nie łamię raz danego słowa. - Kitalpha uśmiechnął się delikatnie, troszkę zadziornie, wskazując na siebie kciukiem. Chciał być troszkę cocky, choć do końca nie wiedział, jak się do tego zabrać.
- Dzięki za troskę, nieznajomy przyjacielu, ale zostaję. - skinął głową, uśmiechając się szczerze. Spokojną rozmowę przerwał jednak szmer rosnących w oddali głosów. W końcu, nadszedł czas konfrontacji.
Muzyk starał się odciągnąć Kitalphę w krzaki, by mogli się ukryć, ale młodzieniec nie zamierzał uciekać. Jeśli ucieknie chociaż raz, będzie to robił do końca życia. Kaus szarpnął troszkę mocniej ramieniem, by wyrwać się z uścisku grajka, a potem spojrzał na niego.
- Nie martw się. Zamierzam zostać Rycerzem Ateny! Nie mogę uciekać, muszę działać. - powiedział spokojnie, zaciskając prawą dłoń w pięść. Wokół niej pojawiła się błękitna aura energii kosmicznej. Kitalpha był gotowy. Musiał być. Nie było innej możliwości.
Stanął na środku drogi w pewnym rozkroku, czekając cierpliwie, aż ukażą się właściciele tajemniczych głosów.
Posejdon
Posejdon
Liczba postów : 218

Polana     Empty Re: Polana

Wto Lip 14, 2020 8:59 pm
MG MODE

Włóczykij nie podzielał entuzjazmu młodego Kitalphy. Zachowanie godne podziwu, lecz czy na pewno nie skończy się to gorzej dla protagonisty, który unosił się ze swoją dumą? Tak czy siak, to kapelusznik sam zniknął gdzieś w krzakach i przyglądał się temu z ukrycia. Najwyraźniej nie był typem bojowym i wolał unikać konfliktów. Na miejscu zjawiło się paru wieśniaków, którzy zaczęli rozmawiać o problemach w mieście. Na więcej szczegółów nie znalazło się miejsca, bowiem motłoch szybko zwrócił uwagę na białowłosego przyglądającego się im z niezbyt dalekiego dystansu.
- Kim jesteś?! Współpracujesz z tym Najemnikiem?! -
Jeden z nich wyszedł, a tuż za nim stało kilku gotowych do walki wieśniaków. Tylko, czy konieczne było rozwiązanie siłowe? Nigdy nic nie wiadomo, być może istniałyby przypadki, które wymagałyby pełnej determinacji walk, nawet na śmierć i życie. Włóczykij wciąż przyglądał się temu co ma teraz miejsce. Nie miał pewności czy warto reagować jak na razie.
Kitalpha
Kitalpha
Liczba postów : 87

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Polana     Empty Re: Polana

Sro Lip 15, 2020 8:16 pm
Kitalpha nie dał się namówić. Do ostatniej chwili się upierał, aż w końcu stanęło na jego zdaniu! Uśmiechnął się delikatnie, zerkając kątem oka na odchodzącego w stronę zarośli muzyka. Skinął do niego głową, jakby w ten sposób znów chciał powiedzieć, że wszystko będzie dobrze.
Gdy grupa wieśniaków stanęła przed młodzieńcem, ten troszkę się zestresował. Po jego skroni spłynęła pojedyncza kropla potu, ale nie mógł i nawet nie chciał pokazać po sobie, że liczebność drugiej strony barykady, zrobiła na nim wrażenie. W końcu, w przeszłości stawiał czoła kilku przeciwnikom na raz. Nawet zbijał wtedy rzucane w niego kamienie! Były twarde, ale nie ma takiej rzeczy, której nie potrafiłaby zniszczyć rozgrzana energia kosmiczna. 
W tym przypadku nie było inaczej. Wokół pięści Kitalphy, leniwie i powoli, w harmonii, poruszała się błękitna łuna, która tylko czekała, by eksplodować kosmosem. Czy będzie taka potrzeba? Czy walka i rękoczyny, to jedyne rozwiązanie? 
- Ja? Jestem Kitalpha! - powiedział głośno, dodając po chwili dumnie.
- Przyszły Rycerz Ateny! - nie miał pewności, że nim zostanie, ale chciał wpłynąć na psychikę rozmówcy, żeby wryć w jego głowie swój obraz, który dopisane ma do siebie hasło "Rycerz Ateny". W pewnym stopniu, powinno wpłynąć to w podprogowy sposób na zachowanie gawiedzi. W teorii, bo w praktyce nie zawsze się to sprawdza.
- Nie współpracuję z nikim. Jestem sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem! Nie lgnie do mnie fala, ani ja do fali... - ostatnie słowo powiedział spokojniej. Próbował trzymać nerwy na wodzy i zachować zimną krew.
- A wy? Coście za jedni? Czego tu szukacie? - Kitalpha wskazał na nich palcem, patrząc po kolei na tych, którzy stali najbliżej niego.
Posejdon
Posejdon
Liczba postów : 218

Polana     Empty Re: Polana

Czw Lip 16, 2020 9:49 pm
MG MODE

Motłoch bacznie obserwował poczynania Kitalphy. Byli gotów zareagować, pomimo że białowłosy zapewnił, że walczy w imię Ateny to ludzie nie mogli mu uwierzyć na słowo.
- Mnie szukają. Masz problem? -
Kitalpha mógł poczuć jak ktoś mu szeptał do ucha. Wyglądało na to, że był tuż za nim! To musiało być zaskakujące. Był to facet odziany w czarny pancerz, który kopnął Kitalphę w plecy, przez co musiał zderzyć się głową z trawnikiem. Na szczęście trawnikiem.
- Z tego co pamiętam, mieliście mi przyprowadzić grupę obcokrajowców. Nie martwicie się o wasze żony i dzieci, wieśniacy? -
Tutaj tajemniczy Jegomość wskazał palcem na zgromadzenie chłopów. Ci instynktownie wycofali się krok w tył, a pojedyncze krople potu płynęły po ich skronie. Żaden z nich nawet nie próbował przejść do rozmowy w celu wyjaśnień tego co właśnie tutaj zaszło. Nie byli raczej zadowoleni z takiego obrotu spraw.
- Potem się wami zajmę. Najpierw muszę jednego komara uciszyć. -
Tutaj pogardliwi rzucił wzrok w kierunku Kitalphy, który nie dostosował się do usilnych próśb Włóczykija. Duma raczej nie chodzi w parze z rozsądkiem. Tak czy siak, spotkanie to było nieuniknione, jednakże należy się z tym problemem rozprawić na swój własny sposób. Czarny Najemnik czekał tylko na odpowiedni moment do ataku. W jaki sposób poradzi sobie Białowłosy i czy Jego przygoda nie zakończy się właśnie tutaj? Przekonajmy się.
Kitalpha
Kitalpha
Liczba postów : 87

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Polana     Empty Re: Polana

Sob Lip 18, 2020 6:26 pm
- Mnie szukają. Masz problem?

Kitalpha nawet nie zdążył się odwrócić, gdy usłyszał te słowa. Głowę na chwilę obrócił, ale niczego nie zobaczył, bo został boleśnie posłany na deski. Czuł niemiły ból na plecach.
- Gha...! - zawył cicho, gdy upadł na ziemię. Podnosząc się, powoli oczywiście, spojrzał na stojących przed nim (i w zasadzie nad nim) wieśniaków. Żaden nie odezwał się, a wszyscy wyglądali tak, jakby narobili w portki na widok nowego, tajemniczego przybysza.
Kitalpha w końcu wstał, wypinając klatę w przód, by rozciągnąć kręgi. W jego plecach mocno strzeliło, a sam trzask był wielką ulgą. Białowłosy zrobił to samo z szyją, przechylając głowę raz w prawo, raz w lewo. Przyjemne uczucie ogarnęło te rejony, co z kolei poskutkowało niewielkim, delikatnym uśmiechem na twarzy Kitalphy. 
Młodzieniec wskazał palcem na Czarnego Rycerza, po czym odezwał się.
- To nie fair, tak atakować od tyłu. Tak robią tylko tchórze. - kilka słów wystarczyło, by domyślić się, jakie zdanie wyrobił sobie Klaus odnośnie napastnika.
- Komara, powiadasz? Heh. - białowłosy zaśmiał się pod nosem, marszcząc swoje brwi i zaciskając pięści. Jeszcze nie zbierał w nich kosmosu, chciał go wykorzystać na ostatnią chwilę, by zaskoczyć Czarnego Rycerza. Z początku chciał grać takiego, co nie potrafi się posługiwać energią kosmiczną, by w odpowiednim momencie rozgrzać ją do niemożliwości i dać jej upust.
- Zanim zaczniemy... Daję ci ostatnią szansę. Odejdź stąd i nigdy nie wracaj. - powiedział spokojnie, nie spuszczając z oczu rozmówcy. Zawsze, ale to zawsze, starał się najpierw rozwiązywać sprawę pokojowo. Do rękoczynów przechodził tylko i wyłącznie wtedy, gdy negocjacje słowne nie przynoszą żadnego skutku.
Posejdon
Posejdon
Liczba postów : 218

Polana     Empty Re: Polana

Nie Lip 19, 2020 4:43 pm
MG MODE

Wieśniaki patrzyli na przebieg zdarzeń, lecz Kitalpha nie dał się stłamsić i nie pokazywał tego, że się obawia nieprzyjaznego Jegomościa. Co więcej stanął wyprostowany jakby był gotów podjąć właśnie walkę z Nim. Czarny wojownik zaśmiał się wniebogłosy słysząc odzywki ze strony Białowłosego.
- Mwahahahaha! Patrzcie! No patrzcie jaki hardy ten komar jest! -
Agresor aż chwycił się za klatkę piersiową od śmiechu, a nawet poleciała mu jedna łezka po policzku. Nie była to oznaka smutku czy rozpaczy, to była drwina pełną parą.
- Jeśli śpieszno Ci do grobu, to pomogę Tobie dostać się na drugą stronę! A Wy wieśniaki, patrzcie! Nikt mi nie będzie się sprzeciwiał! -
Chłopi próbowali odwrócić wzrok, ale nie chcieli przegapić tego. Coś ich zmuszało, żeby się temu przyglądać się tej potyczce, a być może mieli nadzieję, że Kitalpha upora się z problemem. Jednakże odpowiedź na to pytanie musi poczekać, bowiem Czarny Rycerz ruszył z kopyta na Kitalphę szykując mu porządny cios prostym na brzuch. Następnie szybko wykonał prawy sierpowy, wciąż trzymając drugą pięść przy żołądku Białowłosego. Potem szybko odskoczył i wykonał Cosmo Punch w kierunku Kitalphy. Jak sobie poradzi z tym Białowłosy?
Kitalpha
Kitalpha
Liczba postów : 87

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Polana     Empty Re: Polana

Pon Lip 20, 2020 8:59 pm
Czarny Rycerz wybuchnął śmiechem, kładąc dłoń na klatce piersiowej. Rękawica uderzająca o klatę wydała metaliczny dźwięk. Teraz, po dokładniejszym przyjrzeniu się, Kitalpha mógł śmiało stwierdzić, że do czynienia miał z Czarnym Rycerze Hydry. Wszystko się zgadzało, a sama w sobie zbroja była dość charakterystyczna, mimo że wzorowana na brązowym odpowiedniku.
Kitalphie nie podobało się to, że ktoś taki jak jego przeciwnik, zły do cna jegomość, kpił sobie z niego w żywe oczy. Nie mógł jednak pyskować, nie chciał cwaniakować i przede wszystkim nie chciał tracić koncentracji. W walce wystarczył jeden zły ruch i wszystko mogło odwrócić się o sto osiemdziesiąt stopni.
- Nie zamierzam umierać. Jeszcze. - powiedział pod nosem Kitalpha, uśmiechając się delikatnie. Nie mówił tego głośno, więc mało kto mógł te słowa usłyszeć.
I ruszył, prosto do ataku! Kitalpha obserwował jego ruchy, a przynajmniej się starał robić to z taką dokładnością, jaką tylko mógł.
Cios skierowany na brzuch, białowłosy chciał zablokować kolanem, które wystawił do przodu. Nadchodzący prawy sierpowy miał zostać zbity przez pięść Klausa, a zaraz po tym jednocześnie mieli odskoczyć do tyłu. Kitalpha szykował kontrę na Cosmo Punch przeciwnika, zamierzają po prostu przeskoczyć nad wypchanym kosmosem, wybijając się w górę przy pomocy Cosmo Kick i robiąc salto w powietrzu, zaatakować stopą sam środek głowy Hydry. Broń boże, żeby jej nie odciął. Jeśli wierzyć legendom i mitom, to tylko pogorszyłoby sprawę...
Posejdon
Posejdon
Liczba postów : 218

Polana     Empty Re: Polana

Wto Lip 21, 2020 5:06 pm
MG MODE

Rozpoczęło długo wyczekiwane starcie pomiędzy dobrem, a złem. Czarny Rycerzy Hydry rozpoczął swój atak, wykonując kombinacje kilku ciosów, aczkolwiek przeciwnik z jakim się mierzył nie próbował nawet na chwilę się zawahać i odpowiednio zareagować. Pierwszy cios został zablokowany kolankiem, było to ryzykowne zagranie, gdyż na wyposażeniu tej zbroi były szpony mogące w trymiga zażegnać kłopoty. Tym razem jednak Kitalpha zdołał uniknąć trujących szponów. Kolejne uderzenie zostało rozbite z trudem przez Białowłosego. Reakcją na Kosmiczną Pięść była zjawiskowe salto, które poskutkowało atakiem z góry na głowę czarnego wojownika. Tutaj jednak oponent nie czekał aż zostanie trafiony i unosząc obie ręce ku górze równolegle je do siebie układając odepchnął cios nogą. Kitalpha wylądował na czterech literach, a to nie koniec zabawy. To dopiero jej początek.
- Nie starasz się nawet, komarku! -
Krzyknął pogardliwie, celowo prowokując pretendenta spod skrzydeł Ateny do ataku? Czarny Rycerz Hydry nie zwlekając dłużej ruszył ponownie na Białowłosego, z próbą zasypania Kausa szybkimi ciosami pięściami. Wypadałoby się wziąć w garść i rozpocząć walkę. Wszystkiemu temu wciąż przyglądał się Włóczykij z ukrycia. Przegryzając wargi pobiegł w siną dal. Ciekawe czy jeszcze się kiedykolwiek zobaczy z Białowłosym pretendentem. Cóż, wszystko zależy od tego co tutaj się wydarzy. To nie był zwykły trening. Tutaj toczy się walka na śmierć i życie.
Sponsored content

Polana     Empty Re: Polana

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach