Go down
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Gospoda    Empty Gospoda

Wto Paź 03, 2017 10:06 pm
Budynek, w którym znajduje się motel, wyposażony w całkiem pokaźny bar. Można tutaj zjeść i napić się. Gospodarz oferuje również niedrogi nocleg w pokojach, które znajdują się za barem. Do każdego pokoju dołączona jest osobna łazienka. Można powiedzieć, że jest to niewielki luksus. W końcu lepiej korzystać samemu z łazienki, prawda? Pokoje są podzielone na jedno i dwuosobowe.
Przy wejściu znajduje się niewielki kącik, w którym przesiaduje ochroniarz. Jest to rosły mężczyzna, dobrze zbudowany. Patrząc na niego, czuje się szacunek.
Zagreús
Zagreús
Liczba postów : 158

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Mały Lew

Gospoda    Empty Re: Gospoda

Wto Lut 25, 2020 12:33 am
Zagreús podążając jeszcze kawałek przez zielone tereny, powoli zaczął wracać do jego rodowitego miasta. Czarnowłosy wiedział, że tutaj zna go dużo osób, gdyż jego rodzina wywodziła się z Arystokracji, wiedział kto jest dla niego uprzejmy, a kto nie. Nie wiedział jednak Młodzieniec, czy to dobry pomysł by udawać się bez godnej ochrony, ale teraz wiedział gdy posiadał tą moc, że potrafi się sam obronić i przeciwstawić swoim przyszłym napastnikom. Wreszcie trafiając na kamienną ścieżkę, doszedł do miasteczka i musiał się udać do Gospody. Oczywiście wszystkim odpowiadał z kulturą i witał się z osobami, które akurat były na straganach czy też nawet na ulicach był handel wymienny między cywilami. Starając się oczywiście unikać nadjeżdżających rydwanów i nie zostać niechcący potrąconym przez tutejsze pospólstwo, Młodzieniec szybkim chodem starał się czmychnąć między tymi wszystkimi wynalazki, które nadal go fascynowały, a uczył się dość sporo o nich. Wreszcie docierając przed budynek w którym zazwyczaj było sporo biesiad i znajdowali się w nim przejezdni kupce oraz tragarze, bo mogli wreszcie tutaj wypocząć. Syn Albere nie czekając dłużej, przeszedł przez wejście, gdyż drzwi wtedy nie było jeszcze wszędzie. Nastolatek znajdując się w środku, rozejrzał się wszędzie i widział niewielką ilość osóbek, ale podszedł w stronę lady i kiedy do niej dotarł, zadał pytanie:
-Przepraszam Panie Oberżysto...Miałem tutaj trafić i powołać się na imię Anaksymandera...był najwyraźniej przyjacielem mojej rodziny... - powiedział i wyczekiwał odpowiedzi ze strony tutejszego właściciela, oczywiście jeśli jakikolwiek znajdował się za ladą. Przyszły Rycerz miał tyle szczęścia, że nie musiał się uczyć cierpliwości, miał jej wystarczająco tak, że może nawet poczekać kilka dni, wreszcie nigdzie mu się nie śpieszyło, służba raczej nie będzie się o niego martwić.
Posejdon
Posejdon
Liczba postów : 218

Gospoda    Empty Re: Gospoda

Wto Lut 25, 2020 6:54 pm
MG MODE

Po przekroczeniu progu gospody Zagreús mógł ujrzeć jak kilkoro osobników sobie odpoczywa, a sam strażnik bacznie obserwował poczynania nowo przybyłego. Nawet po opanowaniu kosmicznej mocy byłby problem z poradzeniem sobie z tymże osiłkiem. W każdym razie po powołaniu się na Anaksymandra oczy tutaj zgromadzonych mimowolnie kierowane były na arystokratę. Wyglądało to tak, jakby zaraz miał się rozpętać koszmar, lecz tak nie było. Zza rogu wychyliła piękna i urocza kobieta, która wyglądała na bardzo zmartwioną. Posiadała luźno rozpuszczone rude włosy i cudne zielone oczęta. Wygląda czarująco.
- Wiesz coś o moim ojcu?! -
Zagreús chyba nie tego się spodziewał, ale być może będzie w stanie zaspokoić swoją ciekawość, lecz czy na to się zdecyduje? O jakim skarbie mógł myśleć Anaksymander? czy Arystokrata zachowa się jak należy, czy może będzie podążał przeciwnie z nawykami jakie wywiódł ze swojej rodziny... o ile o nich pamięta.
Zagreús
Zagreús
Liczba postów : 158

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Mały Lew

Gospoda    Empty Re: Gospoda

Wto Lut 25, 2020 11:53 pm
Zagreús wchodząc do środka, nie spodziewał się że lokal będzie posiadał tutaj ochroniarza, to była dla niego nowość. Wreszcie nasz Arystokrata tak często nie wychodził ze swojego domu, całe jedzenie i inne potrzebne środki zawsze przywoziła służba za kupione pieniądze, otrzymane od rodziny. Teraz tylko Młodzieniec posiadał cały majątek w banku i miał nadzieję, że bankierzy tego nie wykorzystają i nie sprzeniewierzą jego majątku. Czarnowłosy wypowiadając się odnośnie tego, o co go poprosił Anaksymander, wiedział co musi zrobić. Za chwilę w stronę Czerwonookiego wypowiedział się jakiś damski głos, który także wspomniał o świętej pamięci Mędrcu. Nastolatek musiał się uspokoić, gdyż nie spodziewał się że napotka na swojej drodze młodą niewiastę, czyżby to ona miała być tym całym skarbem? Tak przez chwilę oczywiście się wydawało przyszłemu Rycerzowi, musiał dokładnie ją o wszystko wypytać. Syn Albere zbliżając się do niej na spokojnie, żeby ta niechcący gdzieś przed nim nie uciekła, stanął przed nią i oczywiście jeśli ta nie będzie miała nic przeciwko, chwyci jej dłoń i ją ucałuję, przedstawiając się:
-Jestem Zagreús Asfodel, miło mi cie poznać...Panienko. - powiedział w jej stronę, a następnie stając obok niej, tak aby tylko ona mogła usłyszeć to co zaraz powie chłopak.

Zagreús przed powiedzeniem prawdy dziewczynie, wypuścił najpierw powietrze by się uspokoić, gdyż wiedział że to może być ciężka rzecz dla niej do przyjęcia, no i starał się nie zapomnieć o kulturalnej etykiecie jaką wyciągnął ze swojego domu.
-Niestety moja Pani, mam dla ciebie tylko złą wiadomość. Twój Ojciec dzisiaj poniósł śmierć z ręki rycerza, który nas zaatakował. Nie zdołałem go ocalić...wybacz mi.... - oczywiście Hebanowo-włosy obwiniał siebie, był za słaby by ochronić biednego starszego mędrca. Nie chciał dopuścić do jego śmierci, był sam przecież ciekaw że ten także potrafi kontrolować tą dziwną kosmiczną energię, więc chciał sprawdzić jego możliwości. Syn Megary nadal nie mógł sobie tego wybaczyć, dlatego też jeśli dziewczyna się po dłuższej chwili otrząsnęła po otrzymanej wiadomości, znów rzekł w jej stronę:
-Nie rozumiem tylko jednej rzeczy....o jaki skarb chodziło twojemu Ojcu....Ten rycerz który nas zaatakował, także chciał bardzo
go zdobyć....czy jesteś w stanie mi to wytłumaczyć?
- można było słyszeć spokój i delikatność w jego wymowie, gdyby jednak młoda dziewoja była jeszcze roztrzęsiona po usłyszeniu prawdziwych faktów. Smutny Zagreús znów odwracając się do niej, dodał jeszcze na koniec i miał nadzieję, że nie przybije tymi słowami ostatniego gwoździa do trumny:
-Jeśli mi wszystko wytłumaczysz, pokaże ci gdzie go pochowałem... - rzekł i nie miał zastrzeżeń, jeśli panienka chciałaby się do niego wtulić i zalać łzy w jego ramieniu. Sam także się powstrzymywał przed płaczem, ale musiał być silny i ma kiedyś nadzieję, że dorwie tą plugawą poczwarę i zemści się za Starszego Anaksymandera.
Posejdon
Posejdon
Liczba postów : 218

Gospoda    Empty Re: Gospoda

Czw Lut 27, 2020 4:08 pm
MG MODE

Członek rodziny arystokracji nie zapomniał o manierach i przywitał się jak należy z damą. Dziewczę nie spodziewało się tego ze strony losowego Jegomościa, lecz być może diametralnie zmieni nastawienie wobec niego jak usłyszy co ma do powiedzenia.
- Nazywam się Izydora, miło mi Ciebie poznać Zagreúsie. -
Ukłoniła się i lekko podwinęła spódnicę w gest przywitania. Bardzo lekko, bez przesady. Niestety najgorsze musiało nadejść, więc o nowinie o śmierci ojca, położyła zewnętrzną stronę dłoni na czole, tracąc równowagę i mdlejąc upadła na podłogę. Kilkoro z gości przybytku podbiegło natychmiastowo do niewiasty próbując ją ocucić. Krzywe spojrzenia zwróciły się w kierunku Zagreúsa, lecz dama po kilku słabiutkich uderzeniach dłonią randoma, ocknęła się i o własnych siłach wstała na nogi. Zapewniła ich, że wszystko w porządku, po czym zaleciła rozmowę z Zagreúsem przełożyć do stolika w rogu, żeby nie robić zamieszania na środku gospody. Poprosiła i szklankę wodę i zaczęli rozmowę na nowo. Jak bardzo zdziwiła się kiedy Zagreús mało dyskretnie zmienił temat, ale prawdopodobnie nie było to celowym zabiegiem.
- Skarb? To tylko plotki. Nie należymy do zamożnej rodziny. -
Wtem do karczmy wbił rozgniewany mężczyzna, który nie zważając na zebrany tutaj lud zaczął wykrzykiwać imię
- Izydoro! Gdzie jesteś?! -
Rozejrzał się po pomieszczeniu i szukał tejże panienki, aż w końcu jeden z losowych gości racząc się doskonałym trunkiem wskazał palcem na stolik, gdzie przebywał Zagreús wraz z Izydorą. W głowie mężczyzny zaczęły się rodzić złowrogie myśli, więc czekał na wszelakie wyjaśnienia. Zazdrość chyba go zżerała od środka, ale trudno było wyciągnąć takie wnioski z Jego mimiki.
- Czego tu szukasz?! -
Zapytał kierując te słowa w kierunku arystokraty. Niestety odpowiedzi na ostatnie pytanie się nie doczekał przez przeszkadzającego faceta w podobnym wieku do Izydory. Jego znakiem rozpoznawczym byłą brązowa broda oraz łysa glaca. Muskulatura tego pana również wzbudzała respekt. Co zrobi Zagreús?
Zagreús
Zagreús
Liczba postów : 158

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Mały Lew

Gospoda    Empty Re: Gospoda

Czw Lut 27, 2020 10:40 pm
Zagreús wreszcie usłyszał głos dziewczyny. Był on delikatny i czuł się przez chwilę jakby znajdywał się na polu pełnych kwiatów. Kiwnął głową i od razu odpowiedział, nie czekając damie czekać:
-Bardzo miło cie poznać Izydoro. - ukłonił się jeszcze raz i potem dopiero zaczęły się dziać harce. Po tym jak Arystokrata powiedział prawdę młodej dziewoi, ta niestety straciła przytomność, co nie sprawiało to dobrego wrażenia. Młodzieniec obawiał się najgorszego ze strony tutejszych ludzi, dlatego chciał zareagować, aczkolwiek delikatnie odczuwał strach, wiedział że jest otoczony, nie chciał jeszcze wyciągać swojego atutu, który został lepiej poznany dzięki świętej pamięci Anaksymanderowi. Za chwilę jakiś po prostu jegomość, który sobie pił, przyklęknął przy córce mądrego mędrca i chlasnął jej kilka razy w twarz, dzięki czemu bardzo szybko doszła do siebie. Za chwilę oznajmiła że wszystko z nią w porządku i pokazała, że mają się udać do stolika, który znajdował się na rogu pomieszczenia. Syn Albere zrozumiał to i udając się za nią, za chwilę znaleźli się przy stole i zasiedli na krzesłach. Za chwilę dowiedział się, że ten cały skarb to tylko jakieś plotki, gdyż nie należą oni z bogatej rodziny.

Przyszły Rycerz nic z tego nie rozumiał, przecież Anaksymander mówił o czym innym, dlatego też musiał zadać to pytanie:
-Myślisz, że twojemu Ojcowi mogło chodzić o twoją rękę, Izydoro? - był po prostu ciekaw, czy myślą po prostu o tej samej rzeczy. Za chwilę jednak niespodziewanie wbił jakiś osobnik do gospody, który wykrzykiwał imię córki Anaksymandera. Niestety jeden z tutejszych biesiadników wskazał gdzie się znajduję i tym razem słowa pokierował w stronę Czarnowłosego. Czerwonooki wzdychając pod nosem, wstał z krzesła i rzekł w stronę łysego mężczyzny:
-Miałem spotkać się z kimś od Anaksymandera, wyszło na to że natrafiłem na jego córkę.... - powiedział i na razie był spokojny, musiał być opanowany by nie wszcząć niechcący żadnej burdy.
-Jeśli podejdziesz do stolika, wytłumaczę ci wszystko albo raczej zrobi to sama Izydora, co ty na to? - uniósł jedną brew ku górze i był ciekaw czy obcy jegomość pójdzie na taki układ, czy jedna wywoła burdę w Gospodzie. Zagreús wolał kierować się rozsądkiem i nie siać niepotrzebnego chaosu, ale jeśli dojdzie do rękoczynów, nie będzie się powstrzymywać.
Posejdon
Posejdon
Liczba postów : 218

Gospoda    Empty Re: Gospoda

Pią Lut 28, 2020 5:29 pm
MG MODE

Młodziak dostosował się do prośby dziewczyny i oboje zasiedli przy stole. Rzekomy skarb stał się motywem przewodnim dialogu, z jednej strony wyglądało to tak, że interesuje się bardziej tym, aniżeli samą rozmową. Z drugiej strony być może chciał pielęgnować wspomnienie o Anaksymandrze. Pogadanka została przerwana przez dobrze zbudowanego mężczyznę. Izydora jednak nie zdołała odpowiedzieć na to pytanie zadane przez Zagreúsa, być może słusznie, bo to już lekko zmieniało tok rozmowy.
- Pewnie, że podejdę. Źle Ci się z oczu patrzy. -
Chłopak przysiadł do dwójki gołąbków i zaczął wsłuchiwać się w wyjaśnienia Izydory, które wyszły najpierw od Zagreúsa. Widać, że ciężko znosił to i  omal mu łzy nie popłynęły po policzku. Nie mógł początkowo uwierzyć, więc musiał oswoić się z tą myślą.
- Zaprowadź mnie do Niego. Izydoro, Ty tu zostań na razie. Później pokaże Ci miejsce Jego pochówku. -
Rzekł w kierunku Zagreúsa, ale czy da się przekonać, czy ciągle będzie wypytywał o ten skarb? Wspominał, że bez wiedzy o tym skarbie nie zamierza pokazywać miejsca, gdzie pochował Anaksymandra. Jak bardzo będzie uparty Arystokrata i czy odmowna odpowiedź nie zakończy się konfliktem z ludnością cywilną.
Zagreús
Zagreús
Liczba postów : 158

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Mały Lew

Gospoda    Empty Re: Gospoda

Pią Lut 28, 2020 7:16 pm
Zagreús na szczęście jakoś chyba zapanował nad sytuacją. Mięśniak nie wydawał się na takiego, by wszczynać niepotrzebne burdy i zaczął kierować się w stronę Izydory oraz Jego. Arystokrata tylko usłyszał słowa, że można mu źle z oczu patrzeć, ale nic dziwnego, zapewne gdyby nie jego krwiste tęczówki, może by wydawałby się bardziej promienną osobą. Młodzieniec tłumacząc wszystko nowo przybyłej osobie, niestety nadal nie otrzymał odpowiedzi ze strony młodej dziewoi o co chodzi z tym skarbem. No cóż, Nastolatek najwyraźniej może się tym dłużej zamartwiać, nigdy się nie dowie o co chodziło z tym skarbem. Za chwilę brodacz odezwał się w stroną Syna Albere, by ten pokazał gdzie jest dokładny pochówek jej Ojca, dlatego ten tylko poważniej popatrzył i wypuszczając przez swoje usta powietrze, nie miał innego wyboru. Najwyraźniej miał przez chwilę to upartość po którymś z rodziców, tylko nie wiedział niestety po kim.

Nie zamartwiając się tym dłużej, była niezręczna cisza, lecz Przyszły Rycerz musi wziąć sprawy w swoje ręce, dlatego też odpowiedział do osoby:
-Niech i tak będzie, ale wpierw zanim pójdziesz, czy będzie problemem jeśli poznam twoje imię? Ja jestem Zagreús Asfodel.. - rzekł i wyciągnął w jego stronę dłoń, ale jeśli ten nie będzie chciał jej uścisnąć, to tylko świadczy o manierach Łysego Faceta. Po powstaniu od stołu, machnął tylko ręką by ten kierował się za nim na miejsce pochówku ów Ojca Izydory, chociaż nie wiedział po co mu była ta informacja, może chciał przenieść jego zwłoki. Zagreús raczej się tym nie przejął i uśmiech pojawił się na jego twarzy, sugerował że nie będzie chciał zrobić nic negatywnego.
-No dobrze....ruszajmy...to niedaleko stąd. - rzekł i opuszczając lokal, kierował się przez dłuższy czas uliczkami, aż wreszcie dotarli na granice miasteczka, gdzie dalej już prowadziły polne drogi i tym podobne dróżki.

zt > ZIELONE TERENY
Arthur Westerling
Arthur Westerling
Liczba postów : 119

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Gospoda    Empty Re: Gospoda

Wto Mar 03, 2020 4:36 pm
Arthur podjechał do gospody na swoim bojowym rumaku. Zatrzymał się koło wejścia, miecz przymocowany wcześniej do siodła teraz zarzucił na plecy. Oręż był zbyt długi, by nosić go przy pasie. Następnie mimo ważącej sporo zbroi zgrabnie zeskoczył na ziemię. Przywiązał konia i wszedł do środka.
Dobrze zbudowany i rosły mężczyzna przy wejściu nie zrobił na nim wrażenia. Kiedy miał na sobie swoją ciężką zbroje i miecz na plecach niewiele rzeczy robiło na nim wrażenie.
Z hełmem pod pachą podszedł powoli do baru. Zrobił przy tym sporo hałasu dzięki swojej zbroi.
-Dobry człowieku - zwrócił się łagodnie i uprzejmie do gospodarza, choć z dostrzegalną nutką wyższości, wszak sam był szlachetnie urodzony, a to był tylko zwykły mieszczanin. - Dobre jadło i napitek tu macie? Strudzonym wielce po podróży - poinformował. Następnie zamówił najlepsze jadło jakie było i posilił się obficie. Kiedy skończył spytał.
-Powiedzcie mi gospodarzu, czy są tutaj w okolicy jacyś rycerze? Doszły mnie słuchy, że są i to wielcy mocarze! - dorzucił, choć o tym ostatnim wcale nie słyszał. Wiedział jednak, że ludzie często swoich okolicznych rycerzy za najlepszych uważali, toteż postanowił być uprzejmy, a przy okazji uzyskać informację kto tutaj jest największym rycerzem. W istocie nie cenił wielce rycerstwa Greckiego. Francuskie, Angielskie czy Niemieckie owszem, ale Greckie? Należałoby się dowiedzieć o najlepszych, żeby czasu na słabych nie marnować. W końcu szukał rycerzy prawdziwych, a nie zwykłych pachołków, którzy pancerze przywdziali.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Gospoda    Empty Re: Gospoda

Wto Mar 03, 2020 6:58 pm
___Pojawienie się jegomościa w pełnej zbroi, w prostej, greckiej karczmie, wzbudziło pewne poruszenie. Wszakże, bywalcy przybytku, byli przyzwyczajeni do wizyt uczniów pobliskiego sanktuarium, lecz nigdy nie zawitał tu zbłąkany wojak. Różnił się od znanych im Rycerzy, lecz nie wykazał się niczym, co mogłoby wzbudzić podejrzenia – sam stróż karczmy, zmierzył go uważnym spojrzeniem. Fakt, że przybyły nie wykazał żadnej obawy czy niepokoju wobec rosłego mężczyzny, zaimponowało stróżowi, jednak dalej był bacznie obserwowany. Goście karczmy spojrzeli po sobie, wzruszyli ramionami i wrócili do swoich rozmów, gdy Arthur zamówił posiłek. Wiele dziwów widziało to miejsce, a rycerz okazał się jednym z przejezdnych podróżników, zwiedzającym greckie krainy. Po niedługim czasie otrzymał karafkę dobrego wina oraz gorące naczynie, które wyszło prosto z pieca – keftedes. Mięsne pulpety doprawione ziołami i zapieczone pod kozim serem, podane ze świeżym chlebem oraz miseczką z aromatyczną oliwą, w której tutejszym zwyczajem, macza się pieczywo przed zjedzeniem. Karczmarz zajął się pracą, choć pytanie
___ - A są, są... Jednak nie radzę wchodzić z nimi w zwady. - powiedział, przyciszając nieco głos, a w jego tonie pojawiła się i obawa i ostrzeżenie, podczas gdy ścierką wycierał żeliwne naczynie. - Nasze miasteczko żyje z nimi w zgodzie. Pomagają nam, chronią miejscowych i to dzięki nim obyło się bez krwi, gdy Osmanowie przybyli do naszego kraju... - gospodarz wzdrygnął się lekko na wspomnienie Imperium, które przed dekadami rozszerzyło swoje wpływy na Grecję. Ich obecność nie opuściła Rodorio, ale na co dzień dawało się zapomnieć o jarzmie, jakie na nich nałożono. – Mój ojciec był tego świadkiem, powiedział, że Rycerze pstryknięciem palców pokonali całe oddziały tureckich armii... A w jakiej sprawie, szukasz o nich wieści Panie, huh..? - łypnął teraz gospodarz na wojownika, oceniając jego zbroję oraz postawę, jakby chciał wyczuć, jakie ma wobec niego i wobec Rycerzy Ateny, zamiary. Widać było na pierwszy rzut oka, że jeśli będą niemiłe, trudno będzie wyciągnąć z niego jakieś informacje... Nie wspominając o tym, że stróż przyglądał się uważnie wnętrzu karczmy.
Arthur Westerling
Arthur Westerling
Liczba postów : 119

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Gospoda    Empty Re: Gospoda

Wto Mar 03, 2020 7:43 pm
-Zwady? Jeśli to ludzie uczciwi, honor rycerski mają, tradycję naszego stanu szanują, to i zwady nie będzie. Bo i powodu ku temu nie ma. - odpowiedział Arthur szczerze. -Ah tak, przeklęci Saraceni. - splunął na ziemię usłyszawszy o Osmanach - dobrzy chrześcijanie miast miedzy sobą wojować wyprawę krzyżową powinni zorganizować przeciwko tym podłym poganom. I bić ich bez ustanku aż przepędzą ich na pustynie, gdzie się wylęgli. To plama na honorze wszystkich z rycerskiego stanu, że Osman nie tylko Ziemie świętą kala, ale nawet miasto Konstantyna i coraz dalej swoje brudne łapy wyciąga. - zacisnął pięści aż zachrzęściły stalowe rękawice.
Dalsza część wydała mu się jednak zwykłą bajędą.
-Oj gospodarzu, ale po cóż tak koloryzować? Żeby całe oddziały jednym palcem? Chyba by ten palec musiał żar do bombardy wcisnąć, a wylotem w ten oddział wycelować. Niemniej jeśli to rycerze prawdziwi i ni na cnocie ni na sile im nie zbywa, to chętnie bym ich poznał. A może jakiś turniej jest planowany w niedalekim czasie? Walki piesze i konne? Wszak skoro są tu rycerze to i konkurować muszą, do walki się wprawiać - stwierdził.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Gospoda    Empty Re: Gospoda

Sro Mar 04, 2020 10:50 am
___Gospodarz przytakiwał milcząc na słowa Arthura. Przyglądał się jego manierom oraz postawie, dochodząc do wniosku, po jego wymowie i pełnym rycerskim pancerzu, że ma przed sobą kogoś szlachetnie urodzonego. Na zbroję ani na dalekie podróże nie stać byle kogo, a cech rycerski, choć odmienny w tych terenach Grecji, miał jednak pewne cechy charakterystyczne... Acz różnił się od osób, wychowanków sanktuarium, którzy co jakiś czas pojawiali się w Rodorio.
___ - Rycerze nasi, może nie służą chrześcijańskiemu Bogowi, ale w sercach ich pała ogromna odwaga, szacunek do wszelkiego stworzenia oraz gotowość do położenia własnego życia na szali, jeśli zajdzie taka potrzeba. Moc ich niezwykła, podobno rozmawiają z gwiazdami i jednym uderzeniem pięści w ziemię, mogą sprawić, że ta pęka jak po trzęsieniu. - odparł spokojnie karczmarz, odstawiając na półki wypolerowane cynowe kufle i naczynia, niewzruszony tym, że rozmówca zwątpił w jego słowa. - Co do krucjaty, nie wiem, czy taką planują... Przed ostatnimi laty, poruszenie między Rycerzami pojawiło się ogromne. Coraz więcej osób podróżowało do naszego miasteczka, szukając swojego miejsca na świecie. Nie planują biesiad ani turniejów, przygotowują się do czegoś... Mój ojciec mawiał, że do wojny, ale jakiej, nie chciał zdradzić. Prawda, że tateńko pod koniec życia stracił na jasności umysłu, wiosna przyszła, pochowaliśmy go na wzgórzu za miastem, niech mu ziemia lekką będzie. - westchnął. Zastanawiające, że nie było wiadomo, czy rozmyśla o zmarłym rodzicu czy o trudach najbliższych lat, a może nawet o wizji tajemniczej wojny..? Pokręcił głową wyraźnie myśląc nad czymś usilnie, po czym zwrócił się bezpośrednio do Arthura.
___ - Kłopot w tym, Panie, że my, prości mieszkańcy, wiele nie wiemy na temat Rycerzy. Mieszkają w Sanktuarium, pojawiają się w mieście, gotowi pomóc nam w razie napaści bandytów albo w trudach pracy codziennej. Tajemniczy są, jakby nie do końca ludzcy ze swoją siłą... Ich lokum znajduje się po drugiej stronie tych wzgórz, ale droga tam trudna i nie wpuszczają byle kogo. Jeśli chcesz się dowiedzieć więcej, zajdź do mojego wuja, Aegeusa. To młodszy brat mego ojca, żyje jeszcze, trzyma się od niego lepiej, a może i doradzić Ci będzie mógł. Zna się z kilkoma Rycerzami. - gospodarz kiwnął głową, wyraźnie się nad czymś zastanawiając. Widział niejednego, pragnącego zostać Rycerzem Ateny, ale na pewno nie kogoś, kto jak rycerz z rycerzem, chciał się z nimi zapoznać... - Do niego udaje się większość młodzieży, chcących do Sanktuarium zawitać. Znajdziesz go na rynku, wraz z ciotką sprzedają warzywa, na samym środku placu, tuż obok słonecznego zegara. Powiedz, że przysyła Cię Panie Kyril, wuj powinien pomóc.
Arthur Westerling
Arthur Westerling
Liczba postów : 119

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Gospoda    Empty Re: Gospoda

Sro Mar 04, 2020 11:52 am
-Jeśli cnót rycerskich dochowują, to mogą wyznawać jakiego boga chcą. Chyba by to był bożek Saracenów. Wtedy by zgody między nami być nie mogło. Mój przodek albowiem jeszcze z Ryszardem Lwie Serce ramie w ramie walcząc przysiągł, że między jego rodem i Saracenami pokoju nie będzie, dopóki choć jeden Saracen w Ziemi Świętej zostanie. A jak wiadomo każdy wyznawca bożka, którego zwą Allahem to podły Saracen. - objawił gospodarzowi.
Arthur zastanawiał się dłuższą chwilę. Przygotowują się do czegoś, ale żadnych turniejów nie urządzają. Dziwne to wszystko. To uderzanie pięścią w ziemię też. Ale to w końcu zwykły prostaczek. Tacy często robią z dzielnych, ale zwykłych ludzi herosów o niezwykłej mocy. Toteż nie miał zamiaru o tym dyskutować.
-Jeśli na jakowąś wojnę się szykują to z pewnością warto z nimi pomówić. Wojnę nie jedną widziałem, to i dopomóc mogę. A gdyby to wojna szlachetna i sprawiedliwa była to i nawet osobiście wziąć udział. - Powiedział - Zrobię jak radzicie i pojadę na rynek. Dziękuję za pomoc - dodał i odszedł uprzednio położywszy przed gospodarzem garść monet. Sumę znacznie wyższą niż należała się za podane jadło. Westerlingowie jednak, mimo że nie wpasowywali się w obecne czasy wciąż dysponowali sporym majątkiem zdobytym przez przodków. A i sam Arthur najmując się do walki żołd pobierał, który mały nie był.
Wyszedł z gospody z hełmem pod pachą, następnie wsiadł na konia i pojechał na rynek.

z/t
Zagreús
Zagreús
Liczba postów : 158

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Mały Lew

Gospoda    Empty Re: Gospoda

Nie Wrz 27, 2020 3:00 am
Zagreús wreszcie poczuł ulgę na swoim ubraniu, został puszczony przez dziewczynę i kierował się już samodzielnie. Czarnowłosy nie wiedział o co konkretnie chodzi, ale miał nadzieję że zaraz się dowie co jest na rzeczy i czy na pewno Izydora zdradzi mu plany dotyczące co tym razem chcę zrobić jej brat. Trafiając po jakimś czasie do miasteczka, wreszcie Czerwonooki doczekał się słów Panienki, która zaczęła mu wszystko tłumaczyć, czas najwyższy. Oczywiście Młody Grek rozumował zmartwienia dziewczyny o swoje rodzeństwo, to było oczywiste, gdyż strata wynosiła jednego Anaksymandera i to i tak było o jedną osobę za dużo. Syn Albere nie mógł sobie pozwolić na śmieć kolejnych osób, nie po tym kiedy zawiódł i miał nadzieję, że nikt więcej przez niego nie ucierpi. Ostanie słowa naprawdę zdziwiły Dziedzica Asfodelów, czyżby jednak chodziło o tych samych rzezimieszków, którzy chcieli ukraść zbroję Małego Lwa? Tego niestety Przyszły Pretendent do zbroi nie wiedział, ale będzie musiał wykorzystać swoje wszystkie atuty, jeśli natrafiają na silnych przeciwników, nie będzie mógł pozwolić polegnąć Asklepiadesowi. Wreszcie Zagreús dochodząc wraz z Izydorą do gospody, weszli do środka i miał nadzieję, że zaraz gdzieś znajdą wśród tych ludzi brata Pannicy.
Posejdon
Posejdon
Liczba postów : 218

Gospoda    Empty Re: Gospoda

Sob Paź 03, 2020 4:38 pm
MG MODE

Po niedługiej przechadzkę w ciszy i spokoju, dwójka osobników znalazła się w końcu na miejscu docelowym jakim była gospoda. Przybytek nie tętnił życiem jak normalnie. Wydawało się pusto, raptem kilku gości, delektujących się tutejszym alkoholem. Jednakże za ladą nikogo nie było, póki co. Izydora zaczęła się rozglądać i zastanawiać się, gdzie podział się Barman. Dziwnym zbiegiem okoliczności, Oberżysta wparował przez drzwi z przysłowiowym przytupem, na Jego twarzy było widać przygnębienie. Nie minęła chwila, a zwrócił się w kierunku Izydory na tyle dyskretnie informując Rudowłosą o tejże sytuacji. Zagreús również towarzyszył temu duetowi.
- Porwali moją dziesięcioletnią córeczkę. Bandyci żądają złoto za Jej zwrot. Asklepiades zignorował to o co prosiłem i poszedł na własną rękę. Niedobrze. -
Izydora zasłoniła usta otwartą dłonią, a Jej oczęta sugerowały zdziwienie i strach. Informacje te, faktycznie mogły przyprawiać o gorączkę, ale najwyraźniej Asklepiades działał impulsywnie. Czy to jednak nie skończy się tragedią?
- Cholera! -
Rudowłosa po usłyszeniu tych nowin wybiegła z karczmy i zostawiła po sobie jedynie kurz. Gospodarz próbował Ją powstrzymać, ale już nie zdążył. Wszystko działo się zbyt prędko. Wypadałoby jakoś powstrzymać Izydorę od tego potencjalnego błędu, ale czy Zagreús znajdzie na to odwagę i czas?
Zagreús
Zagreús
Liczba postów : 158

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Mały Lew

Gospoda    Empty Re: Gospoda

Nie Paź 04, 2020 12:46 am
Zagreús wraz z Izydorą wreszcie dochodzili do już im znanej gospody, bardziej jemu znanej niż jej. Czarnowłosy nie wiedział czego się może spodziewać, dlatego miał nadzieję, że Asklepiades wszystko mu wytłumaczy. Po znalezieniu się w środki ciepłego miejsca, Czerwonooki się rozglądał za bratem Panienki, lecz widział tutaj kilkoro przesiadujących osób, raczej stałych bywalców, ale on tego dokładnie nie wiedział. Nie podobało się to Młodemu Grekowi, gdyż nie mógł wypatrzyć w tych osobistościach siedzących znanego mu już dobrze Asklepiadesa, coś musiało wisieć na niebie. Za chwilę, zza ich pleców wparował najwyraźniej zarządca tej oto miejscówki i szybko poprosił dziewczynę do siebie, Syn Albere raczej też miał zamiar podejść, był ciekawy o co z tym chodzi. Wreszcie usłyszawszy zaistniałą sytuację, wcale się to nie podobało Dziedzicowi Asfodelów, najwyraźniej Brat Panny słusznie zrobił, że ruszył za bandziorami, bo to nie jest normalne porywać czyjeś dziecko za okup. Przyszły Pretendent delikatnie napiął swoje ciało, gdyż także poczuł chęć uratowania tego dziecka z rąk tych oprawców po usłyszeniu słów wypowiedzianych przez Barmana. Najwyraźniej jego znajoma nie wytrzymała i wybiegła dość prędko z baru, ale zanim jednak Zagreús ruszył za dziewczyną, z powagą spojrzał na właściciela karczmy i rzekł w jego stronę:
-Gdzie Asklepiades ma się spotkać z tymi bandziorami, udam się tam i mu pomogę! - zapytał, ponieważ czas naglił i nie było czasu do stracenia, liczyła się każda sekunda by uratować niewinne dziecko.
Posejdon
Posejdon
Liczba postów : 218

Gospoda    Empty Re: Gospoda

Pią Paź 09, 2020 11:10 pm
MG MODE

Po opuszczeniu gospody przez Izydorę. Asfodel zdał sobie sprawę, iż sytuacja jest bardziej skomplikowana niż można było tego się spodziewać. Naglące zagrożenie od strony bandziorów nie podobało się Arystokracie, szczególnie gdy jest w to zamieszanie Bogu ducha winne dziecko. Na pewo powinno napawać to Zagreúsa obrzydzeniem, kiedy ofiarę jest młodziutka dziewczynka. To naprawdę niebezpieczna sytuacja. Gospodarz chwyciwszy się za głowę, wysłuchał pytania młodego pretendenta, pomimo że nie podoba mu się impulsywność Izydory, musiał się tego spodziewać właśnie po niej. Takie postępowanie może jedynie zaszkodzić dziecku, a wiadomo co może stać się młodej dziewczynie, gdy jest na łasce bandytów. Oberżysta nie chciał trzymać dłużej w niepewności młodzieńca i postanowił poinformować o tym zajściu szczegółowo Asfodela.
- Wszystko ma się odbyć w Górach. Jeśli chcesz pomóc, to się spiesz! -
Mężczyzna musiał usiąść, chwyciwszy się za klatkę piersiową. Zdecydowanie nie jest to na Jego nerwy. Obawiał się tego, że postronne osoby ucierpią przez Jego nieudolność. Jeden z klientów podszedł do faceta, podtrzymując go na duchu, co z pewnością nie było łatwym zadaniem.
Wychodząc z gospody i idąc w kierunku Gór, dostrzegł dwóch dziwnych i podejrzanych typów, jakby pilnowali wejścia. Izydora stanęła naprzeciw im i krzyczała co poirytowało bandziorów i zza pasa wyciągnęli nóż. Nie wygląda to dobrze, szczególnie kiedy dystans pomiędzy nimi się zmniejszał (pomiędzy Rudą, a bandziorami). Przydałaby się jakaś szybka reakcja.

__________
zt > Górzyste Tereny
Sponsored content

Gospoda    Empty Re: Gospoda

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach