Go down
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Trybuny    Empty Trybuny

Sro Paź 04, 2017 12:09 pm
Nie od dziś wiadomo, że porządny stadion powinien mieć wybudowane trybuny dla widzów. Dookoła okrągłej areny wybudowane są trybuny, które również wyglądem przypominają okrąg, oczywiście z lotu ptaka.
Głównym przeznaczeniem tego miejsca jest oglądanie widowiskowych walk i komentowanie ich wspólnie z przyjaciółmi. Oczywiście, dopingowanie swoich ulubionych zawodników również jest możliwe! Uczestnicy nie muszą wcale znajdować się w poczekalni, mogą oglądać walkę z trybun, jednak muszą pamiętać, żeby zejść z nich chwilę przed swoją walką.
_____
Każdy post integrujący w walkę należy zgłosić do MG prowadzącego (w prywatnej wiadomości), by uwzględnił go w swoim odpisie.
Osoba biorąca udział w walce, która aktualnie się rozgrywa nie może udzielać się w tym temacie.
Posejdon
Posejdon
Liczba postów : 218

Trybuny    Empty Re: Trybuny

Czw Mar 05, 2020 6:35 pm
MG MODE

Kiedy młodzi pretendenci byli zajęci walką, jeden z nich poleciał na trybuny wskutek jednej z technik użytej przez Złotego Rycerza Skorpiona. Ciekawe jak potoczą się losy pozostałej trójki, bo jeden z nich chyba nie rzuca się do dalszej walki albo coś go powstrzymuje. Wtem na trybuny zawitał zakapturzony osobnik, który schował ręce równolegle do rękawów. Początkowo nie zwracał uwagi na Kitalphę, patrząc jak przymierzała się do walki pozostała trójka na arenie. Zwrócony był bokiem do białowłosego wojownika.
- Jak myślisz? Jak długo przetrwają w walce z Antarą? -
Zapytał młodziaka, wciąż nie patrząc w oczy rozmówcy. Mnich zaś przyglądał się temu co działo się na arenie. Tylko czego może tutaj szukać osoba przypominająca jakiegoś zakonnika. Co ta wizyta może zwiastować, ale chyba nie zapowiada się na to, że cel ten zostanie ujawniony przez niego, chociaż kto wie?
Kitalpha
Kitalpha
Liczba postów : 87

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Trybuny    Empty Re: Trybuny

Czw Mar 05, 2020 7:40 pm
Névétte odrzuciła go, a ten pofrunął do tyłu. Złapał jednak kontrolę nad lotem i złożył się tak, że wylądował stopą i kolanem na glebie. Szurał kawałek po piachu do tyłu, zdzierając sobie spodnie na kolanie. Zanim zdążył wstać i ogarnąć się po ataku, Névétte wskoczyła do walki z Kimiko. Chwilę później, do uszu wszystkich dotarł rubaszny, kobiecy śmiech, dochodzący gdzieś z góry. Kitalpha odwrócił się i spojrzał na trybuny. Na ich szczycie ujrzał osobę odzianą w złoto, które świeciło się tak mocno, że aż oślepiało. 
- Złoty Rycerz? - zapytał, zasłaniając ręką swoje czoło, by choć trochę lepiej widzieć. Kobieta wyskoczyła do góry i wylądowała na ziemi. Kurz podniósł się i zawirował, a kiedy opadł, wojowniczka pokazała się w całej okazałości. Miała na sobie maskę, więc ciężko było wychwycić jej emocje, mimo tego, że jej głos brzmiał tak, jakby czerpała mnóstwo radości ze swego niespodziewanego przybycia.
- Nieźle... - skomentował jej przybycie, podziwiając jednocześnie jej figurę i białą, zwiewną spódniczkę. Niestety, znajdował się najbliżej niej, więc padł ofiarą jej pierwszego uderzenia. Uderzenia, które miało być zaledwie przedsmakiem tego, co zaraz miało się stać.
Szkarłatny promień uderzył prosto w Kitalphę, a ten, nie spodziewając się i nie widząc ataku, oberwał i został wyrzucony daleko na trybuny. Z impetem wpadł w kamienne siedzenia, niszcząc część z nich. Niektóre cegły się osunęły, a inne skruszyły na kawałki.
Młodzieniec oderwał swoje ręce, które wbiły się wgłąb kamieni. Pomasował swe nadgarstki na zmianę i przechylił głowę w bok kilka razy. Jego kręgi głośno strzeliły, dając mu uczucie nieopisanej ulgi. 
Kiedy szykował się do wstania, ktoś rzucił na niego cień. Obolały Kitalpha zerknął w bok, ale nie wiedział co powiedzieć. Tajemniczy jegomość był zakapturzony, więc jego twarz, biorąc pod uwagę, że stał bokiem, była zasłonięta i niewidoczna. Na jego pytanie, białowłosy spojrzał na arenę i szybko rzucił okiem na każdego uczestnika sparingu.
- Daję im jakieś... 30 sekund. - uśmiechnął się delikatnie, masując się w miejscu, w którym dotknął go promień Skorpiona.
- W ogóle... Kim jesteś? Nie gorąco Ci? - zapytał, wstając powoli. Razem z jego tyłkiem, od rozbitych trybun oderwały się mniejsze kamyczki.
- Chyba powinienem tam zejść i się dołączyć. Wzięła mnie z zaskoczenia, nie powinno się liczyć! - powiedział głośniej, marszcząc swoje brwi gniewnie. Zacisnął pięść, a na jego twarzy namalował się grymas niezadowolenia. Zaraz jednak się uspokoił i westchnął cicho. Uniósł rękę do góry i pomachał do reszty, życząc im powodzenia.
_____
Start treningu


Ostatnio zmieniony przez Kitalpha dnia Pią Mar 06, 2020 9:07 pm, w całości zmieniany 1 raz
Posejdon
Posejdon
Liczba postów : 218

Trybuny    Empty Re: Trybuny

Czw Mar 05, 2020 9:15 pm
MG MODE

- Haha. Wysoko cenisz swoich przyjaciół. -
Zarechotał wniebogłosy. Starczy śmiech rozszedł się po trybunach, a nie były one opustoszałe. Gdzieś po jej drugiej stronie, walce przyglądała się również tajemnicza dwójka w wiejskim odzieniu, lecz byli oni całkiem rośli. Sprawiali wrażenie, że oglądanie walki nie jest ich jedynym celem. Jeden z nich mało dyskretnie rozgląda się dookoła.
- Nie, młodzieńcze. Czuję się wyśmienicie. Mów na mnie 'Mnich'. -
Staruszek przedstawił jedynie swój przydomek, być może celowo nie chce zdradzać swojego imienia.
- Lubię tutaj przychodzić i patrzeć jak ludzie się okładają. Przypominają mi się stare dobre czasy. -
W dalszym ciągu nie odkrywał swojej twarzy, obserwując potyczkę Rycerzy. Sprawiał wrażenie osoby bardzo tajemniczej, w sumie to widać na pierwszy rzut oka.
- Nie wiesz może gdzie... -
Tutaj przerwał i dopiero teraz zauważył jak bardzo zwrócił na siebie uwagę osobników po drugiej stronie trybun. Zaczęli powoli się przemieszczać, na co staruszek nie pozostał obojętny i bez słów wyjaśnienia odszedł poza teren areny. Coś bardzo się spieszył.
Kitalpha
Kitalpha
Liczba postów : 87

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Trybuny    Empty Re: Trybuny

Pią Mar 06, 2020 9:04 pm
Kitalpha uśmiechnął się, kiedy tajemniczy starzec się zaśmiał. To nie tak, że cenił nisko swoich towarzyszy. Kiedy przyjął atak Złotego Rycerza, momentalnie zrozumiał jaką mocą dysponuje. Choćby jego wiara była niezłomna, najtwardsza i niezniszczalna, w obecnym stanie nie mieli szans na uczciwą walkę z Antarą. Młodzieniec czuł, że nawet mimo powstrzymywania się, kobieta wciąż potrafiła mocno pokiereszować swoich przeciwników. To nie była kwestia wiary, a kwestia zwykłego ułożenia puzzli.
- Ganbare, otouto! Névétte! Kimiko!* - krzyknął głośno, mając nadzieję, że trójka na arenie usłyszy jego wołanie. Mimo wszystko, mimo swoich myśli, chciał być dla nich wsparciem.
- Mnich? Co to za imię? - zapytał retorycznie. W pierwszej chwili nie zrozumiał, że chodziło o przezwisko. Czyżby to były skutki uboczne uderzenia? Bardzo możliwe. Takie urazy potrafią zostawić po sobie ślad na długie lata. Nadzieja matką głupich, ale teraz tylko ona ratowała Kitalphę przed trwałym uszczerbkiem na zdrowiu.
Na arenie niewiele się wydarzyło. Névétte jedynie skomentowała przybycie Antary i wydawało się, że z niecierpliwością czekała na dalszy rozwój wydarzeń.
Na trybunach znajdowało się dużo gapiów, ale dwóch z nich wyglądało zdecydowanie inaczej. Kitalpha nie zwracał na to uwagi, ponieważ wielu mieszkańców Rodorio przychodziło tutaj, by pooglądać zmagania Świętych.
- Gdzie... co? - zapytał, wyciągając rękę w stronę zakapturzonego starca. Zaczął odchodzić, ale... Nie było to normalne. Poszedł sobie. Tak po prostu.
Dobroduszny Kitalpha udał się za nim. Sprawiał wrażenie przyjemnego staruszka, mimo, że tajemniczego.
- Ej, dziad... to znaczy... Mnichu! Co się dzieje? - krzyknął za nim, starając się go zatrzymać.
_____
*Powodzenia, bracie! Névétte! Kimiko!
Koniec treningu: 06.03.2020; 21:07
Posejdon
Posejdon
Liczba postów : 218

Trybuny    Empty Re: Trybuny

Pią Mar 06, 2020 11:20 pm
MG MODE

Mnich był głuchy na wołania Kitalphy, zdecydowanie zakapturzony osobnik czuł się tutaj niemile widziany. Obecność białowłosego nie wpłynęła raczej na postępowanie Mnicha, bo przecież na spokojnie z Nim rozmawiał przed tym zajściem. Dwójka zbliżających się osiłków przyspieszyła kroku, gdy tylko ujrzeli jak zakapturzony Jegomość ucieka. Jeden z nich ruszył wprost za starcem, zaś drugi zagaił Kitalphę.
- Nie wiesz, gdzie mógł uciec? Widziałem jak z Nim rozmawiasz. -
Czemu byli tacy zdeterminowani, aby dorwać tego nieszczęsnego Mnicha? Zalazł im za bardzo za skórę, czy mają swój ukryty cel, o którym nie chcieli informować Kitalphę? To są bardzo ważne pytania, ale czy przyjdzie pora, by zaspokoić wiedzę? Zobaczmy zatem.
Kitalpha
Kitalpha
Liczba postów : 87

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Trybuny    Empty Re: Trybuny

Sob Mar 07, 2020 10:41 pm
- Czek-... - niestety, Kitalphie nie udało się zatrzymać starszego jegomościa. Zanim cokolwiek mógł zrobić, został zatrzymany przez jednego z mężczyzn. Był całkiem rosły, dużo lepiej zbudowany niż Kitalpha, który skupił się na rozwijaniu swojej sylwetki pod kątem atletycznym. Młodzieniec kątem oka widział, jak drugi z obserwatorów ruszył za zakapturzonym Mnichem. Coś tu nie pasowało, nie grało i śmierdziało na kilometr.
- Nawet go nie znam. - odpowiedział Kitalpha, stając twarzą prosto do rozmówcy. Nie bał się go. Kontrolował nad swoją energią kosmiczną, a poza tym, w dole, na arenie byli jego znajomi. Co więcej, znajdował się Złoty Rycerz! Jakakolwiek konfrontacja zakończyć może się tylko w jeden sposób.
- Kim jesteście i czego od niego chcecie? W ogóle... Nigdy wcześniej was nie widziałem w Sanktuarium. - młodzieniec zmarszczył brwi i przekręcił głowę w bok, bacznie patrząc na rosłego mężczyznę.
- Coś mi mówi, że szykuje się jakiś przekręt. - na twarzy białowłosego pojawił się lekki, aczkolwiek nieco zadziorny uśmiech. Nie chciał startować do obcej osoby, ale nie podobało mu się to, że dwaj sporzy mężczyźni gnębili osobę w podeszłym wieku. Wiedział, że jego obecny poziom kosmosu na niewiele się zda, ale gotów był podjąć walkę, zwłaszcza, że zapowiadało się na niesprawiedliwą zagrywkę.
W dole, na arenie, cały czas podbijany był dym i kurz, który zasłaniał wydarzenia mające tam miejsce. Dźwięki walki wskazywały jednak na to, że ciągle ktoś tam był.
Posejdon
Posejdon
Liczba postów : 218

Trybuny    Empty Re: Trybuny

Nie Mar 08, 2020 12:00 am
MG MODE

Rozmówca jedynie co zrobił to skrzywił wyraz twarzy, odepchnął Kitalphę i pobiegł zaraz za kolegą, który właśnie gonił Mnicha. Czego od Niego chcieli?
- Zabiję tego starca! -
Nie mówił tego głośno, ale wystarczająco, żeby Kitalpha mógł to usłyszeć. Nie brzmiało to dobrze, ale czym sobie zawinił? Skierowali swoje kroki ku wyjściu. Czy Białowłosy pobiegnie za nimi, czy będzie dopingował swoich przyjaciół na arenie? Jeżeli zostawi przyjaciół samym sobie, to po pobiegnięciu do wyjścia, dwójka osiłków wraz z zakapturzonym osobnikiem będzie zmierzać do Rodorio. Sam staruszek mistrzem atletyki nie był, więc na reakcję może być za późno...

----------
zt > Rynek
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Trybuny    Empty Re: Trybuny

Sob Lip 11, 2020 9:44 pm
___Trybuny były bardzo rozległe – rozciągały się naokoło całej areny, kamienne, proste, miejscami uszkodzone, co sugerowało zaciekłe walki treningowe oraz dawne potyczki. Paru uczniów siedziało naokoło, przyglądając się trenującym na dole, niektórzy dowcipkowali, inni zagrzewali do walki, gdy na posadzce koloseum dochodziło do zaciętych walk. Był stąd świetny widok na sparingi, na ćwiczące razem grupy... Nawet Lazuli stała wśród ćwiczących, poganiając piątkę uczniów do robienia pompek. Umazana była kurzem, ale jej podopieczni wyglądali jeszcze gorzej, a przechadzała się naokoło nich jak lwica, pilnując by każdy wykonywał porządnie swoje ćwiczenia... Krążąc tak, jej wzrok padł na wchodzących na trybunę uczniów Daidalbiore – uniosła dłoń w geście powitania i wskazała ją za siebie, po czym wróciła do swoich zajęć. Tam, gdzie pokazała dłonią przebywały dwie różniące się od pozostałych sylwetki.
Spoiler:
___W głębi trybun, na kamiennym siedzisku siedziała Antara, nonszalancko zakładając nogę na nogę. Złota maska lśniła w słońcu, gdy młoda kobieta wsparła łokieć o kolano a brodę o dłoń, głowę mając skierowaną w stronę areny. Czy na nią patrzyła czy nie, trudno było powiedzieć, kołysała lekko stopą i głową, jakby nuciła coś pod nosem. Przypominało to trochę zachowanie dziecka – łatwo było powiedzieć, że o wiele bardziej wolałaby być na arenie i brać udział w ćwiczeniach niż siedzieć w jednym miejscu. Niemniej, siedziała spokojnie, czasem chichocząc, gdy uczniowie na dole zajmowali się przepychankami.
___ - Będę musiała sobie porozmawiać z Shaunem... - mruknęła kiwając do siebie głową, nim jej pierś uniosło westchnienie. Stojący obok mężczyzna zaśmiała się cicho. Był bardzo wysoki, ubrany w długie, jasne szaty, a jego głowę zdobił złoty hełm. Wystarczyło jedno spojrzenie by wiedzieć kim tutaj jest. Cień zakrył jego oczy, więc trudno było powiedzieć co wyrażały, ale lekki uśmiech mówił jedno.
Spoiler:
___ - Sam jestem ciekaw dlaczego nie pojawił się na wezwanie... - dopowiedział trochę melancholijnie mężczyzna, badając swoim wzrokiem arenę. - Acz pewnie dowiemy się gdy wróci do Sanktuarium. - Mistrz umilkł, lekko zniżając głowę. Może to jego obecność i dostojna aura, jaką emanował sprawiła, że uczniowie na arenie walczyli wręcz wzorowo. Każdy chciał dobrze wypaść przed samym Mistrzem Sagurei'em!

___OOC Post dla Francois'a.
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Trybuny    Empty Re: Trybuny

Sob Lip 11, 2020 10:42 pm
Francois wraz z Derek’iem znaleźli się na trybunach otaczających arenę , na której trenowali jakiś czas temu. Od tamtego momentu trochę ludzi zaczęło tutaj krążyć. Po drodze rozmawiali trochę o tym jak może wyglądać ich spotkanie z Wielkim Mistrzem i wspominanym przez chłopca Złotym Rycerzem. Musieli spełnić swoje zadanie wyznaczone im przez mentora i może już jutro będą mogli wracać na Wyspę Andromedy z informacjami.
Gdy dotarli na miejsce zobaczyli Lazulit trenującą uczniów gdy im machnęła to oni również jej kiwnęli. Zobaczyli kobietę w złotej zbroi. Wyglądało na to, że ich wielka chwila zbliżała się coraz bliżej. Francuz starał się zachować spokój choć serce odrobinę zaczęło mu przyspieszać. W głowie miał delikatny mętlik. Nie wiedział czy to oni powinni pierwsi się odezwać czy dopiero po tym jak zostaną zapytani skąd pochodzą i czego oczekują. Choć w sumie to głupie, bo przecież sam wielki Mistrz po nich posłał. Wziął kilka głębokich oddechów i podeszli bliżej. Zobaczyli lepiej mężczyznę stojącego obok zamaskowanej. Był pokaźnego wzrostu i nosił hełm, który symbolizował jego pozycję w Sanktuarium. Szaty jakie nosił sprawiały, że wydawał się jeszcze wyższy co potęgowało jeszcze nakrycie głowy. Krok za krokiem napięcie narastało. Oni byli zwykłymi uczniami, którzy pierwszy raz pojawili się w siedzibie bogini Ateny choć nie bezpośrednio w jej pałacu lecz byli blisko. Tu wszędzie dało się wyczuć tę energię, tą atmosferę, która wypełniała to miejsce. Adepci na arenie walczyli dzielnie , bo Ror mimowolnie rzucał okiem na plac boju. Każdy chciał dobrze wypaść przed najważniejszymi osobami, które były na trybunach. Jakby każdy chciał pokazać swój talent i wolę walki aby móc stać się godnymi noszenia miano Obrońców Ateny.
Teraz jednak to adepci z Wyspy Andromedy byli na tyle blisko Sagurei’a i Antary aby móc z nimi porozmawiać. Stanęli w nieznacznej odległości od nich . Nie blisko ani nie daleko na tyle aby mogli swobodnie porozmawiać ale z zachowaniem odpowiedniego dystansu. Oboje się pokłonili i czekali na rozwój wydarzeń. Teraz mieli się wszystkiego dowiedzieć.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Trybuny    Empty Re: Trybuny

Czw Lip 16, 2020 2:00 pm
___Antara pierwsza zauważyła podchodzących w ich stronę uczniów. Uniosła głowę zerkając w kierunku nowych twarzy i gestem ręki dała znać by podeszli bliżej. Nie było w jej pozie czy mowie ciała żadnego zaniepokojenia czy sprzeciwu, ba, otwarcie przywołała ich do siebie, klepiąc miejsce na kamiennej ławie obok.
___To uczniowie Daidalbiore Mistrzu. Lazuli wspomniała mi niedawno, że już dotarli do Sanktuarium. – wyjaśniła kobieta Sagureiowi, gdy ten spojrzał z ciekawością na Francois'a i Derek'a. Mężczyzna pokiwał głową i uniósł dłoń by w zamyśleniu poprawić długie pasmo srebrnych włosów. Antara kontynuowała, teraz zwracając się do uczniów. - Wiemy dlaczego tu jesteście, ale niestety, pojawiła się pewna komplikacja... – westchnęła. - Będziecie musieli zostać tu trochę dłużej...
___Przebyliście dość długą drogę by w imieniu swojego Mistrza się tutaj znaleźć... – odezwał się w końcu mężczyzna. - Nie znamy jeszcze informacji jaką mieliśmy dla was pozyskać. Baldr w drodze do Sanktuarium został zaatakowany i zraniony. – umilkł na chwilę, a w jego poważnym głosie zadrgał żal. - Obudził się niedawno, ale jeszcze nie doszedł do zdrowia. Został przeniesiony do jednego z moich pokoi, gdyż choć jego życiu nic nie zagraża, ciemność zostawiła na nim swój znak... Jest pod stałą opieką i mamy nadzieję, że w ciągu kilku dni będziemy mieli dla was dobre wieści. – dodał z nadzieją Sagurei, wpatrując się w arenę. Przez chwilę dumał, nim odwrócił się do uczniów i bezpośrednio się do nich zwrócił. - Mam nadzieję, że wasza podróż była bezpieczna. Ostatnimi czasy kandydaci na uczniów chcący dotrzeć do Sanktuarium spotykają się z wieloma przeszkodami...
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Trybuny    Empty Re: Trybuny

Czw Lip 16, 2020 7:57 pm
Nadszedł ten oczekiwany moment kiedy to dwójka adeptów z Wsypy Andromedy miała spotkać się z Wielkim Mistrzem i towarzyszącym mu Złotym Rycerzem. Gdy Antara kazała im podeści uczynili to i pochylili głowy w geście szacunku.
Kobieta przemówiła pierwsza i Francois’a zmartwiła wieść , że sytuacja się skomplikowała . Zdał sobie sprawę , że pewnie nie tak prędko jak zakładali z Derek’iem wrócą na miejsce swoich przygotowań. Myślał, że teraz uzyska informacje dla Daidalbiora ale będą musieli z tym poczekać. Przysłuchiwał się teraz słowom Segurei’a, który mówił o tym ,że wrogowie Ateny pozostawili jakiś wpływ na Baldr’a i musi pozostawać pod stałą opieką. Francuz zaczął się zastanawiać jaka wiadomość może być tak ważna i jak oni sami na nią zareagują gdy ją usłyszą i będą ją mieli przekazać Rycerzowi Cefeusza. Wiedział ,ze blondyn jest rozsądny i w razie komplikacji w drodze do portu czy też w samym Sanktuarium to może na niego liczyć i odwrotnie na pewno któryś z nich spełni zadanie powierzone im przez mistrza choć chciałby aby obaj mogli spokojnie wrócić bez poświęceń dla sprawy. Liczył ,że słowa siwowłosego się spełnią i wkrótce usłyszą owe słowa przeznaczone dla ich mentora. Gdy usłyszał ostatnie słowa wypowiedziane przez Sagurei’a był lekko zaskoczony. Czyli nie tylko oni mieli problemy w porcie.

-Niestety mistrzu nas te kłopoty nie ominęły. Spotkaliśmy zakapturzonych ludzi, którzy nas gonili ale na końcu pod bramą Pireusu oddano nam torby , które zostawiliśmy aby nie były dla nas balastem – powiedział do najważniejszej osoby po Atenie w Sanktuarium – Ale wszystko dobrze się skończyło i później nie mieliśmy żadnych kłopotów – dokończył.

Mówiąc słowa nie wiedział czy dobrze robił ,że on zwykły uczeń rozmawiał z poniekąd zastępcą bogini. Stwierdził jednak, że należy go poinformować o tym co dzieje się w Pireus’ie. Był ciekaw czy wyśle tam jakiś uczniów czy Rycerzy aby rozwikłali tą sprawę, bo dziwne jest, że takie rzeczy dzieją się tak blisko głównej siedziby Rycerzy. Może bardziej doświadczeni uczniowie czy też Rycerze sprawdzają kto dąży do Sanktuarium i co z sobą reprezentuje. Gdyby to byli wysłannicy Hadesa na pewno by nie odzyskali swoich toreb tylko stoczyliby walkę na śmierć i życie pod bramą portu. Zostawił jednak te myśli na bok i spojrzał z blondyna. Co mieliby teraz robić przez kilka dni w Sanktuarium? Nie wiedzieli jak wygląda tutaj dzień choć przypuszczali , że podobnie do rozkładu dnia jaki panował na Wyspie Andromedy. Tu może jednak było inaczej. Był ciekaw co ich czeka i jakie umiejętności mają tutejsi uczniowie. Zdał sobie sprawę, że teraz nic się nie dowiedzą i musza uzbroić się w cierpliwość. Derek wyciągnął swoją tabliczkę i napisał pytanie „ Co mamy dalej robić ? „ Ror maił nadzieję, że otrzymają odpowiedź co mają dalej robić i gdzie mogliby się teraz udać.
Francois miał nadzieję , że będą mogli potrenować i zachować rozkład dnia panującego na Wyspie Andromedy jednak chciał aby bez żadnych nieporozumień mogli poruszać się po terenie otaczających Koloseum i inne miejsca się tu znajdujące. Nikt ich nie znał a mogliby być odebrani jako intruzi. Miał nadzieje, że wiele osób kojarzy , że na wyspie Andromedy posługują się łańcuchami. Wiedział bowiem ,że Rycerze mają zakaz używania broni. Jednak broń będąca elementem zbroi byłą wyjątkiem. Czekali co rozkaże Wielki Mistrz bądź Złota Rycerz.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Trybuny    Empty Re: Trybuny

Sob Lip 18, 2020 9:48 pm
___Gonili...? – Antara przechyliła głowę zaciekawiona, przyglądając się uważniej uczniom. Widocznie rozważała ich słowa, choć tylko cień zaniepokojenia zdradzał jej myśli o całej sytuacji. Tak to zdawała się dość spokojnie do tego podchodzić, traktując to raczej jako ciekawostkę niż jak faktyczne zagrożenie. Mistrz natomiast ujął dłonią brodę i odwrócił się u dwójki podróżników.
___Dziwne. Niczego wam nie ukradziono ani nie podrzucono? – zapytał w końcu, jego uważne spojrzenie otaksowało ich od góry do dołu. Wyraźnie zamyślony skinął lekko do siebie głową. - Choć mam podejrzenia, że może nie był to nasz wróg. Działo się to w Pireus, prawda? Mamy tam parę zaprzyjaźnionych osób. Być może jedna z nich, niezbyt delikatnie chciała was w jakiś sposób sprawdzić, kto wie... – dokończył Sagurei, starając się wyjaśnić sytuację. Czyżby w takim razie nie było czym się martwić..? Złoty Rycerz aż parsknęła ze śmiechem, ale widząc jak Mistrz odwraca głowę w jej stronę, momentalnie spoważniała. Chyba wiedziała o sprawię trochę więcej niż mówiła, ale czy to było pewne..? W każdym razie poklepała Francois'a a potem Dereka pokrzepiająco po plecach.
___Przetrwaliście drogę do nas, co nie jest taką łatwą sprawą, więc możecie być z siebie dumni. – dodała wesoło. - Ponieważ wiemy, o jaką sprawę chodziło Daidalbiore, oraz czego szukał przed laty na północy, mogę wam powiedzieć, że to sprawa ważna i warta czekania. – powiedziała już o wiele poważniej. Ciche westchnienie uniosło jej pierś gdy spojrzała w niebo. - To ważny szczegół, który przeoczyli słudzy Hadesa, który, jeśli tylko mamy rację, będzie naszym źródłem informacji... Czeka nas wtedy daleka wyprawa... -  mruknęła z mniejszym entuzjazmem, po czym wstała i otrzepała zbroję. Wzięła się pod boki już pełna animuszu i werwy. - Ale co się odwlecze, to nie uciecze! Musicie przeczekać tu kilka dni, a by wam się nie nudziło, miałabym dla was małe zadanie... Ale to jutro. Nie mam serca od razu zrzucać coś na wasze barki. – rzuciła lekko stając obok Sagurei'a i przyglądając się walczącym na dole. Wszystko w niej zdradzało, że wolałaby być na arenie między walczącymi, ale stała dumnie i pilnie przy Mistrzu.
___Jeśli nie macie żadnych pytań, możecie odejść, jeśli tak, jeśli będę w stanie, postaram się na nie odpowiedzieć. – zwrócił się w ich stronę mężczyzna.
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Trybuny    Empty Re: Trybuny

Sob Lip 18, 2020 10:29 pm
Francois zastanawiał się czy dobrze zrobił ,że powiedział o ucieczce. Ja ko odważni adepci powinni podjąć walkę ale wiedział, że dla dobra przechodniów , którzy na pewno by ucierpieli to rozwiązanie było dla nich korzystniejsze.

- Nic z tych rzeczy. Wszystko było na miejscu – odpowiedział Wielkiemu Mistrzowi na pytanie czy coś znalazło się jeszcze w torbie oprócz ich bagaży

Przez moment zastanawiał się czy śmiech Antary nie był spowodowany tym , że jednak dobrze się domyślał, że uczniowie są cały czas sprawdzani nawet poza miejscem ich treningu. Poczuł się luźniej gdy kobieta poklepała jego i blondyna po plecach. Atmosfera jakoś się rozluźniła. Złota Rycerz rozmawiała z nimi jakby ich znała i traktowała ich na równi z sobą jakby nie dzieliła ich przepaść mocy i odpowiedzialności. Francuz bardzo szanował takich ludzi, którzy mimo wysokiej pozycji czy umiejętności potrafią z każdym nawiązać kontakt i nie odnosić się z tym ,że reprezentują inny poziom. Zamaskowana potwierdziła też to co wiedzieli od swojego mentora, że słudzy Hadesa coś przeoczyli i mogą wejść w posiadanie tych informacji ale za kilka dni.

- Oczywiście, z chęcią – powiedział Ror z lekkim uśmiechem, nei maił jednak śmiałości aby powiedzieć coś więcej.

Cieszył się, że będą mieli zajęcie i był ciekaw co to może być. Derek również się uśmiechnął i pokiwał z entuzjazmem. Będą mogli się wykazać w Sanktuarium i sprawdzić swoje umiejętności w zależności jakie to będzie zadanie od Scorpio. Uważał , ze na pewno nie będzie to coś co przerasta ich możliwości , bo Antara nie sprawia osoby , która da zadanie aby się na nim wyłożyli. Po chwili zwrócił się do Sagurei’a

-Mistrzu mam jedno pytanie , gdzie byśmy mogli przenocować ?

Tylko to pytanie przychodziło mu na myśl. Musieli przecież gdzieś spać a pora była dość późna a jemu się zdarzyło zdrzemnąć w łaźni. A wolał zebrać siły na jutrzejszy dzień skoro mają wypełnić jakąś pracę dla opiekuna Domu Skorpiona.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Trybuny    Empty Re: Trybuny

Wto Lip 21, 2020 9:49 pm
___Na odpowiedź, że praktycznie niczego im nie skradziono ani nie podrzucono, Mistrz tylko przytaknął. Zdawało się, że rozwiało to jego wątpliwości, przez co uspokojony wpatrzył się w arenę, w trenujących na niej uczniów... Gdy coś spadło na niego z nieba. Może niekoniecznie spadło, bo wylądowało - drobna, szara sówka, która doprowadziła tu Francois'a i Dereka pojawiła się jakby nie wiadomo skąd... A czy faktycznie zniknęła? Nikt nie zauważył, gdy znikła, choć jej lądowanie było trudne do przeoczenia. Sagurei wyciągnął rękę i ptaszek przeskoczył na jego dłoń, wiercąc się lekko i strosząc piórka. Mężczyzna przyglądał się chwile sówce, po czym zmarszczył brwi zadumany i skinął głową. Sówka odwróciła się w stronę dwójki uczniów zahukała wesoło, napuszyła dumnie siwe piórka... I rozmyła się w garść opalizującego powietrza.
___Przypomnij mi później, bym wysłał kilka wiadomości. - powiedział Mistrz w stronę Antary, a jego głosie zaważyła większa powaga niż wcześniej. Może dlatego na ich pytanie odpowiedziała kobieta w złotej zbroi, podchodząc do nich bliżej. Wskazała okolice za rzeką, tam skąd przybyli, gdzie przy lasach rozciągały się mniejsze lub większe domki.
___Na terenach Sanktuarium jest sporo chat. Większość zajmują uczniowie, ale mamy kilka przeznaczonych specjalnie dla podróżnych – nie krepujecie w nich przenocować. - wzięła się pod boki. - Najlepiej te stojące najbliżej biblioteki, w razie co, wstąpcie tam, na pewno was pokieruje. - wytłumaczyła kobieta, a w jej głosie dało się słyszeć drobne rozbawienie. Machnęła przyjaźnie ręką, dając im znać, że tu już wszystko, po czym odwróciła głowę, również skupiając się na arenie przed sobą. Mistrz już nic nie powiedział, kompletnie pogrążony w zadumie.

___OOC Jesteś wolny.
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Trybuny    Empty Re: Trybuny

Sro Lip 22, 2020 9:25 pm
Francuz zauważył sówkę, prawdopodobnie ta sama, która im towarzyszyła podczas rejsu i w drodze na kontynencie. Wydawało mu się , że to właśnie ta, utwierdził się w tym gdy ta odwróciła się do nich i zahukała. Zdziwił się nieco gdy ta się rozpłynęła. Czyli to cały czas była bardzo dobra iluzja. Była tak dobra, że nawet nie podejrzewał, że może ona nią być. Myślał, że to prawdopodobnie Daidalbiore ją stworzył. Musiał bardzo dobrze władać cosmo aby się utrzymała tak długo i tak daleko od niego. Przez moment zastanawiał się czy ta para staruszków, na których zwróciła uwagę byli jakoś spokrewnieni z Rycerzem Cefeusza. Uśmiechnął się jednak delikatni na tą myśl lecz uśmiech nie trwał zbyt długo dosłownie tylko przez ułamek sekundy i znów na twarzy Ror’a wróciła powaga.
Gdy kobieta wskazała im chaty gdzie mogliby przenocować spojrzał w tamtym kierunku i faktycznie zauważył kilka chat, w niektórych można było dostrzec lamp świecących w środku, a w niektórych panowały zupełne ciemności.

-Dziękujemy – powiedział Francois tonem w, którym dało się wysłyszeć wdzięczność jak odrobinę ulgi.

Obaj ukłonili się i skierowali się ku budynku gdzie mieli spędzić noc. Cieszył się, że spotkanie przebiegło dość pomyślnie i niepotrzebnie obawiał się rozmowy z Wielkim Mistrzem jak i Złotym Rycerzem, który okazał się sympatyczną kobietą traktującą ich na równi z sobą choć byli tylko uczniami z Wyspy Andromedy, a na terenie Sanktuarium byli pierwszy raz.

Occ: Zw chata
Sponsored content

Trybuny    Empty Re: Trybuny

Powrót do góry
Similar topics
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach