Arthur Westerling

Imię: Arthur Westerling
Wiek: 30
Frakcja: Na razie brak
Znak Zodiaku: Byk
Zbroja: Byka

Wygląd: Arthur to wysoki (188cm) dobrze zbudowany mężczyzna. Waży aż 118kg, ale cała ta olbrzymia masa składa się praktycznie wyłącznie z mięśni. Choć jest wielki i ciężki porusza się wyjątkowo sprawnie i zwinnie. Me ręce grubsze niż nie jeden człowiek nogi, ale jeśli ktoś myśli, że z tego powodu są one powolne jest w dużym błędzie.
Mimo, że nie jest jeszcze stary ma siwe długie włosy. Ma charakterystyczne, grube, zrośnięte brwi. Jego wygląd odstrasza wielu ludzi, choć nie jest brzydki. Wszystko to zawdzięcza surowemu wyrazowi twarzy i swojej posturze.
Charakter: Wbrew wyglądowi nie ma najmniejszych powodów, by obawiać się Arthura. Nigdy nie zrobił i zapewne nie zrobi nic złego komuś, kto na to nie zasłużył. Został wychowany w duchu średniowiecznego, wyidealizowanego rycerstwa i próbuje podążać tą drogą.
Jeśli się czymś zajmie na poważnie, to oddaje się temu całkowicie. Robi wszystko na czym mu zależy ze wszystkich sił, przez co jest wstanie robić szybkie postępy praktycznie we wszystkim.
Z drugiej jedna strony, jeśli na czymś mu nie zależy to całkowicie odpuszcza daną sprawę, albo poświęca jej minimum uwagi.
To człowiek pełen skrajności który nie uznaje niczego "po środku". Jest albo zło, albo dobro. Tchórze, albo wojownicy. Przez to wymaga bardzo dużo do siebie, ale też od innych.

Historia: Westerlingowie, to stary Angielski ród rycerski. Wspomnienia o bohaterskich czynach przodków podczas Wojny Stuletniej, czy Wypraw Krzyżowych były wciąż żywe i stanowiły ważny element dzieciństwa Arthura. Odkąd pamiętał chciał być taki jak jego przodkowie.
Zapominając niestety, że czasy rycerzy skończyły się przeszło 100 lat wcześniej... Westerlingowie nie chcieli jednak przyjąć tego do wiadomości i hołdowali starym tradycjom.
Podczas gdy wszyscy wkoło zachwycali się coraz to lepszą bronią palną Arthur ćwiczył walkę mieczem. Podczas gdy potomkowie starych rodów zamiast wojaczką zajmowali się handlem, on najmował się do walki. Podczas gdy oni obrastali w tłuszcz, Arthurowi przybywało siły i doświadczenia...
Nawet wojny nie były już jednak takie, jak kiedyś. Nie wydawały się ani mądre, ani sprawiedliwie. Do tego sposób wojowania coraz mniej Arthurowi pasował. Umiejętności pojedynczego wojownika przestawały mieć znaczenie. Co więcej nawet największy mocarz mógł zginąć od kuli z najnowszej broni palnej. Kuli wystrzelonej przez zwykłego wieśniaka...
Po zjechaniu Europy wzdłuż i wszerz Arthur zaczął tracić nadzieję. Walczył jako najemnik wszędzie gdzie się dało i wszędzie było tak samo. Wyglądało na to, że rycerze naprawdę wyginęli, a on jest reliktem dawno minionej epoki...
Kiedy stracił już prawie cała nadzieję usłyszał będąc w Wenecji, że w Grecji, kolebce cywilizacji rycerze przetrwali. Większość uznała by rzeczy wygadywane przez greckiego kupca za głupoty, ale nie Arthur. On musiał to sprawdzić. Wynajął więc miejsce na statku i popłynął.
Po niezbyt przyjemnej podróży statkiem dotarł do Grecji. Na szczęście resztę drogi mógł pokonać tak jak przystało na rycerza. Na końskim grzbiecie, w zbroi i z mieczem przy siodle.

Techniki i umiejętności: Na start umiejętność używania Cosmo (Szósty Zmysł), techniki Cosmo Punch i Cosmo Kick. (chociaż wolałbym coś bardziej pasującego do historii, najlepiej walkę bronią białą, jeśli jest taka możliwość)

Miejsce startowe: Rodorio

Proszę o zaakceptowanie regulaminu, tak dla formalności. Co do broni białej... Napisz do mnie na PW. Tu lub na discordzie.