- Francois
- Liczba postów : 207
Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy
Francois
Czw Lut 06, 2020 7:24 pm
Imie : Francois
Nazwisko : Ror
Wiek : 24
Znak Zodiaku : Byk
Przynależność : Rycerze Ateny
Zbroja : Brązowa Zbroja Andromedy
Wygląd : Francois jest wysoki, ma metr osiemdziesiąt sześć wzrostu oraz wąską talię co jeszcze bardziej uwydatniają szerokie barki. Jest szczupły jak na swój wzrost, ma nieco ponad siedemdziesiąt pięć kilogramów. Brązowe włosy zaczęły się delikatnie przerzedzać, są trochę dłuższe, prawie do ramion, lekką grzywkę zawsze ma przeczesaną na lewą stronę. Oczy Francoisa są szklisto niebieskie, usta wąskie, a nos idealnie prosty. Ma jasną karnacje, na której, po kilku bardzo słonecznych dniach pojawiają się małe piegi w okolicy nosa. Twarz posiada pociągłą z delikatnie odstającymi uszami, nosi baki sięgające linii szczęki.. Ma lekko krzywe zęby i charakterystyczny, ukruszony kieł. Chodzi wyprostowany i ma żwawy krok. Na rękach i klatce piersiowej widać czarne owłosienie, które kieruje się na podbrzusze, jednak nie jest bardzo gęste. Zawsze jest ubrany dość porządnie, to znaczy ma na sobie koszulę na długi rękaw i czarne spodnie a do tego czarne oficerki. Uważa, że to najwygodniejsze obuwie do długich spacerów czy nawet do krótkich sprintów.
Charakter : Jest to mężczyzna wytrwały, który tak szybko się nie poddaje. Nauczyło go tego życie, które nie było usłane różami. Ma szacunek do ciężkiej pracy i ludzi, którzy ją wykonują, bardzo ją sobie ceni. Nie boi się ponosić konsekwencji swoich czynów. To człowiek odnoszący się z szacunkiem do swoich nauczycieli a także wyższych rangą rycerzy. Nie wstydzi zapytać się o rady bardziej doświadczonych wojowników, co niektórzy upatrują jako słabość. Jest cierpliwy, choć tego musiał się nauczyć na treningach, bo gdy był młodszy szybciej się zniechęcał, ale ostatecznie zawsze starał się osiągnąć zamierzony cel. Nie wtrąca się do nie swoich walk - lecz gdy widzi, że niewinna osoba może zginąć, albo ktoś podczas treningowej walki przesadza to wtedy zdecydowanie wkracza pomiędzy walczących. Ma słabość do kobiet i ciężko mu z nimi walczyć, gdy stają naprzeciwko niego.
Historia postaci : Najmłodszy z rodziny Ror, urodził się w roku 1566 jako trzeci syn w rodzinie, która mieszkała w wiosce położonej o pięćdziesiąt kilometrów na północ od Nicei. Eugene i Ludwika zajmowali się uprawą roli, gdy ich synowie dorośli, pomagali coraz częściej w polu. Spośród nich wyróżniał się Fancois. Zawsze miał najwięcej siły z braci, choć rzekomo był z nich najmniejszy, gdy miał szesnaście lat już dorównywał im wzrostem, choć posturą zawsze odstawał od potężnie zbudowanych bliźniaków, Pete i Antoine. Mieli dobrych rodziców i gdy nie było pracy, zawsze mogli się bawić. Nie było miedzy nimi większej różnicy, bo dzieliły ich ledwie dwa lata. Gdy byli młodsi, jak to rodzeństwo, toczyli pojedynki w stodole, lub gdy pilnowali krów na pastwisku, żeby rodzice nie widzieli. To była zabawa, nikt nie chciał nikomu zrobić krzywdy. Czasem była to walka na pięści, czasem na drewniane patyki i udawali, że to szable. Dorastali w szczęśliwym domu, choć nie byli bogaci i musieli ciężko pracować. Ich stryj był w klasztorze, jednak co jakiś czas udawało mu się odwiedzać rodzinę i nauczył chłopców czytać i pisać, choć jedynie najmłodszy wykazywał zainteresowanie i prosił aby nauczyć go łaciny. Poznał w stopniu podstawowym. Lata miały, a bracia nadal lubili się pojedynkować, czy z rapierem w dłoniach czy mocując się na sianie. Pewnego dnia Francois znalazł w stodole długi na parę metrów łańcuch. Zastanawiał się czy można go używać jako broni. Po kilkunastu tygodniach treningów udało mu się nawet zręcznie nim władać, choć początki nie były łatwe i często sam padał ofiarą uderzeń – wtedy owijał wokół ręki łańcuch i starał się nim posługiwać jak batem. Innym razem ustawiał zgniłe owoce na kamieniach nieopodal domu i starał się je strącać. Po jakimś czasie nabrał wprawy, ale nie chwalił się nikomu swoimi umiejętnościami. Bał się, że może zostać wyśmiany, że zamiast używać normalnej broni on posługuje się łańcuchem. Gdy miał siedemnaście lat nosił go zawsze przy sobie, gdy szedł do innej wsi czy miasteczka nieopodal. Bracia nosili rapiery do obrony. Francois miał łańcuch go w torbie i w razie niebezpieczeństwa owinąłby nim swoją rękę - jednak nigdy nie zdarzyło się, aby go potrzebował. Pewnego dnia poszedł z braćmi do karczmy. Nie pił w przeciwieństwie do nic, udał się z nimi do towarzystwa i dlatego, że podobała mu się pracująca tam dziewczyna, Marie. Obserwował ją i zauważył trójkę mężczyzn, którzy również na nią spoglądali, pijąc na umór. Gdy ta wyszła ruszyli za nią. Młody Ror bez zastanowienia wybiegł za nimi, miał złe przeczucia... Ledwie opuścił tawernę, rozejrzał się gdzie poszli i nagle usłyszał krzyk kilkadziesiąt metrów od niego. Adrenalina zaczęła uwalniać się do krwi, a on czym bez zastanowienia złapał za łańcuch i pobiegł między budynki gdzie słyszał krzyk. Gdy już tam się znalazł zobaczył jak dwaj mężczyźni trzymają Marie, a jeden zaczyna się do niej dobierać. Poczuł się inaczej niż wcześniej, czuł dziwną siłę i złość. Nigdy czegoś takiego nie doświadczył. Prędko rzucił łańcuchem w napastnika a ten owinął się wokół jego szyi, pociągnął, a tamten się przewrócił. Jego towarzysze puścili dziewczynę i zaczęli uciekać na widok młodzieńca otoczonego jaśniejącą aurą. Francois wyszeptał tylko do Marie „ Uciekaj”, dziewczyna odeszła znikając mu z oczu i nigdy więcej jej nie zobaczył. Wiedział, że zaraz ludzie zaczną się zbiegać a on zostanie zauważony, jednak wtedy pojawił się ktoś, kogo nie zapomni do końca życia. Był to mężczyzna w średnim wieku, który przywołał go do siebie i szybko wyprowadził z zaułka . Młodzian nie chciał iść, ale ten go zmusił jakby siłą woli i wszelaki opór był daremny. Czuł od obcego tą samą siłę co w sobie. Znaleźli się już kilkanaście metrów od miejsca zdarzenia gdy ktoś ich zauważył, obcy mężczyzna odwrócił się i coś jaśniejącego wyleciało z jego dłoni i uderzyło w ziemię przed tamtym człowiekiem. Pył wzniósł się w górę a oni mieli czas na ucieczkę. Gdy byli wystarczająco daleko, Ror zdał sobie sprawę, że biegli nienaturalnie szybko. Na pytanie „ Kim jesteś?” usłyszał w odpowiedzi, że nazywa się Lucjusz i służy Atenie. Opowiedział mu o energii kosmicznej i o tym jak, wyczuł chłopaka gdy jej używał i tak go znalazł. Zaproponował mu trening, dzięki któremu stałby się rycerzem Ateny i służył dobru, broniąc słabszych. Francois zastanawiał się chwilę - skoro może stać się kimś więcej niż tylko rolnikiem, to czemu nie ? Nie miał nic do stracenia. Udał się wraz z nowym towarzyszem do rodzinnego domu i oznajmił rodzicom, że udaje się z Lucjuszem podróż. Następnego dnia zaczęło się nowe życie młodego Francuza. Ruszyli w kilku tygodniową podróż na Wyspę Andromedy. Opiekun stwierdził, że to będzie odpowiednie miejsce dla jego treningów. Podczas podróży opowiadał mu, jak odtąd będzie wyglądało jego życie a młody adept chłoną wszystko co usłyszał. Chciał się jak najlepiej przygotować do wyzwania jakie przyjdzie mu podjąć. Dotarwszy na Wyspę, zobaczył dopiero co to prawdziwy trening na rycerza... Rozpoczęło się wyzwanie. Szanował swoich towarzyszy i nauczycieli. Chciał stawać się silniejszym aby pokazać wszystkim, że jednak to los obrońcy Ateny jest mu pisany a nie prostego rolnika. Uczył się tam posługiwania energią kosmiczną i czym ona tak naprawdę jest. Minęły dwa lata zanim nauczył się ją posługiwać świadomie. Poprawił swoje umiejętności w władaniu łańcuchem i nauczył się o wielu zastosowaniach tego oręża. Dowiedział się również o istnieniu pancerzy, które posiadają obrońcy Ateny. Po siedmiu latach treningu przyszedł czas na próbę, która decydowała czy zostanie prawdziwym rycerzem czy też polegnie.
Lokacja startowa : Wyspa Andromedy
Techniki :
-Cosmo punch
-Cosmo kick
Nazwisko : Ror
Wiek : 24
Znak Zodiaku : Byk
Przynależność : Rycerze Ateny
Zbroja : Brązowa Zbroja Andromedy
Wygląd : Francois jest wysoki, ma metr osiemdziesiąt sześć wzrostu oraz wąską talię co jeszcze bardziej uwydatniają szerokie barki. Jest szczupły jak na swój wzrost, ma nieco ponad siedemdziesiąt pięć kilogramów. Brązowe włosy zaczęły się delikatnie przerzedzać, są trochę dłuższe, prawie do ramion, lekką grzywkę zawsze ma przeczesaną na lewą stronę. Oczy Francoisa są szklisto niebieskie, usta wąskie, a nos idealnie prosty. Ma jasną karnacje, na której, po kilku bardzo słonecznych dniach pojawiają się małe piegi w okolicy nosa. Twarz posiada pociągłą z delikatnie odstającymi uszami, nosi baki sięgające linii szczęki.. Ma lekko krzywe zęby i charakterystyczny, ukruszony kieł. Chodzi wyprostowany i ma żwawy krok. Na rękach i klatce piersiowej widać czarne owłosienie, które kieruje się na podbrzusze, jednak nie jest bardzo gęste. Zawsze jest ubrany dość porządnie, to znaczy ma na sobie koszulę na długi rękaw i czarne spodnie a do tego czarne oficerki. Uważa, że to najwygodniejsze obuwie do długich spacerów czy nawet do krótkich sprintów.
Charakter : Jest to mężczyzna wytrwały, który tak szybko się nie poddaje. Nauczyło go tego życie, które nie było usłane różami. Ma szacunek do ciężkiej pracy i ludzi, którzy ją wykonują, bardzo ją sobie ceni. Nie boi się ponosić konsekwencji swoich czynów. To człowiek odnoszący się z szacunkiem do swoich nauczycieli a także wyższych rangą rycerzy. Nie wstydzi zapytać się o rady bardziej doświadczonych wojowników, co niektórzy upatrują jako słabość. Jest cierpliwy, choć tego musiał się nauczyć na treningach, bo gdy był młodszy szybciej się zniechęcał, ale ostatecznie zawsze starał się osiągnąć zamierzony cel. Nie wtrąca się do nie swoich walk - lecz gdy widzi, że niewinna osoba może zginąć, albo ktoś podczas treningowej walki przesadza to wtedy zdecydowanie wkracza pomiędzy walczących. Ma słabość do kobiet i ciężko mu z nimi walczyć, gdy stają naprzeciwko niego.
Historia postaci : Najmłodszy z rodziny Ror, urodził się w roku 1566 jako trzeci syn w rodzinie, która mieszkała w wiosce położonej o pięćdziesiąt kilometrów na północ od Nicei. Eugene i Ludwika zajmowali się uprawą roli, gdy ich synowie dorośli, pomagali coraz częściej w polu. Spośród nich wyróżniał się Fancois. Zawsze miał najwięcej siły z braci, choć rzekomo był z nich najmniejszy, gdy miał szesnaście lat już dorównywał im wzrostem, choć posturą zawsze odstawał od potężnie zbudowanych bliźniaków, Pete i Antoine. Mieli dobrych rodziców i gdy nie było pracy, zawsze mogli się bawić. Nie było miedzy nimi większej różnicy, bo dzieliły ich ledwie dwa lata. Gdy byli młodsi, jak to rodzeństwo, toczyli pojedynki w stodole, lub gdy pilnowali krów na pastwisku, żeby rodzice nie widzieli. To była zabawa, nikt nie chciał nikomu zrobić krzywdy. Czasem była to walka na pięści, czasem na drewniane patyki i udawali, że to szable. Dorastali w szczęśliwym domu, choć nie byli bogaci i musieli ciężko pracować. Ich stryj był w klasztorze, jednak co jakiś czas udawało mu się odwiedzać rodzinę i nauczył chłopców czytać i pisać, choć jedynie najmłodszy wykazywał zainteresowanie i prosił aby nauczyć go łaciny. Poznał w stopniu podstawowym. Lata miały, a bracia nadal lubili się pojedynkować, czy z rapierem w dłoniach czy mocując się na sianie. Pewnego dnia Francois znalazł w stodole długi na parę metrów łańcuch. Zastanawiał się czy można go używać jako broni. Po kilkunastu tygodniach treningów udało mu się nawet zręcznie nim władać, choć początki nie były łatwe i często sam padał ofiarą uderzeń – wtedy owijał wokół ręki łańcuch i starał się nim posługiwać jak batem. Innym razem ustawiał zgniłe owoce na kamieniach nieopodal domu i starał się je strącać. Po jakimś czasie nabrał wprawy, ale nie chwalił się nikomu swoimi umiejętnościami. Bał się, że może zostać wyśmiany, że zamiast używać normalnej broni on posługuje się łańcuchem. Gdy miał siedemnaście lat nosił go zawsze przy sobie, gdy szedł do innej wsi czy miasteczka nieopodal. Bracia nosili rapiery do obrony. Francois miał łańcuch go w torbie i w razie niebezpieczeństwa owinąłby nim swoją rękę - jednak nigdy nie zdarzyło się, aby go potrzebował. Pewnego dnia poszedł z braćmi do karczmy. Nie pił w przeciwieństwie do nic, udał się z nimi do towarzystwa i dlatego, że podobała mu się pracująca tam dziewczyna, Marie. Obserwował ją i zauważył trójkę mężczyzn, którzy również na nią spoglądali, pijąc na umór. Gdy ta wyszła ruszyli za nią. Młody Ror bez zastanowienia wybiegł za nimi, miał złe przeczucia... Ledwie opuścił tawernę, rozejrzał się gdzie poszli i nagle usłyszał krzyk kilkadziesiąt metrów od niego. Adrenalina zaczęła uwalniać się do krwi, a on czym bez zastanowienia złapał za łańcuch i pobiegł między budynki gdzie słyszał krzyk. Gdy już tam się znalazł zobaczył jak dwaj mężczyźni trzymają Marie, a jeden zaczyna się do niej dobierać. Poczuł się inaczej niż wcześniej, czuł dziwną siłę i złość. Nigdy czegoś takiego nie doświadczył. Prędko rzucił łańcuchem w napastnika a ten owinął się wokół jego szyi, pociągnął, a tamten się przewrócił. Jego towarzysze puścili dziewczynę i zaczęli uciekać na widok młodzieńca otoczonego jaśniejącą aurą. Francois wyszeptał tylko do Marie „ Uciekaj”, dziewczyna odeszła znikając mu z oczu i nigdy więcej jej nie zobaczył. Wiedział, że zaraz ludzie zaczną się zbiegać a on zostanie zauważony, jednak wtedy pojawił się ktoś, kogo nie zapomni do końca życia. Był to mężczyzna w średnim wieku, który przywołał go do siebie i szybko wyprowadził z zaułka . Młodzian nie chciał iść, ale ten go zmusił jakby siłą woli i wszelaki opór był daremny. Czuł od obcego tą samą siłę co w sobie. Znaleźli się już kilkanaście metrów od miejsca zdarzenia gdy ktoś ich zauważył, obcy mężczyzna odwrócił się i coś jaśniejącego wyleciało z jego dłoni i uderzyło w ziemię przed tamtym człowiekiem. Pył wzniósł się w górę a oni mieli czas na ucieczkę. Gdy byli wystarczająco daleko, Ror zdał sobie sprawę, że biegli nienaturalnie szybko. Na pytanie „ Kim jesteś?” usłyszał w odpowiedzi, że nazywa się Lucjusz i służy Atenie. Opowiedział mu o energii kosmicznej i o tym jak, wyczuł chłopaka gdy jej używał i tak go znalazł. Zaproponował mu trening, dzięki któremu stałby się rycerzem Ateny i służył dobru, broniąc słabszych. Francois zastanawiał się chwilę - skoro może stać się kimś więcej niż tylko rolnikiem, to czemu nie ? Nie miał nic do stracenia. Udał się wraz z nowym towarzyszem do rodzinnego domu i oznajmił rodzicom, że udaje się z Lucjuszem podróż. Następnego dnia zaczęło się nowe życie młodego Francuza. Ruszyli w kilku tygodniową podróż na Wyspę Andromedy. Opiekun stwierdził, że to będzie odpowiednie miejsce dla jego treningów. Podczas podróży opowiadał mu, jak odtąd będzie wyglądało jego życie a młody adept chłoną wszystko co usłyszał. Chciał się jak najlepiej przygotować do wyzwania jakie przyjdzie mu podjąć. Dotarwszy na Wyspę, zobaczył dopiero co to prawdziwy trening na rycerza... Rozpoczęło się wyzwanie. Szanował swoich towarzyszy i nauczycieli. Chciał stawać się silniejszym aby pokazać wszystkim, że jednak to los obrońcy Ateny jest mu pisany a nie prostego rolnika. Uczył się tam posługiwania energią kosmiczną i czym ona tak naprawdę jest. Minęły dwa lata zanim nauczył się ją posługiwać świadomie. Poprawił swoje umiejętności w władaniu łańcuchem i nauczył się o wielu zastosowaniach tego oręża. Dowiedział się również o istnieniu pancerzy, które posiadają obrońcy Ateny. Po siedmiu latach treningu przyszedł czas na próbę, która decydowała czy zostanie prawdziwym rycerzem czy też polegnie.
Lokacja startowa : Wyspa Andromedy
Techniki :
-Cosmo punch
-Cosmo kick
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach